rozrusznik elektryczny

Modyfikacje oraz poprawa sprawności motocykla. Forum NIE popiera modyfikacji motocykli na crossy itp. Tematy będą usuwane bez uprzedzeń.
Odpowiedz
rykun
Posty: 368
Rejestracja: 2007-11-22, 19:39
GG: 0
Moje maszyny: wsk 175
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: rykun » 2008-03-03, 22:48

Fenix pisze:
Kermit pisze: I to nie miałoby sensu upychać w wuesce, bo ona zdaje się daje niewiele więcej mocy niż wueskowy oryginał.
Ja widzę tu inny sens. Znowu odbiegam od tematu ale bardzo dużo osób chciałoby mieć taki bajer w wsk. Chodzi o elektryczny rozrusznik. Prądnica i silnik elektryczny działają na tej samej odwracającej się zasadzie. Dlatego stosuje się takie urządzenie jak prądorozrusznik. Jest to połączenie rozrusznika z prądnicą. Jak do prądnicy doprowadzimy prąd to zacznie pełnić funkcję silnika. Jak zaczniemy obracać wałem silnika to zacznie wytwarzać prąd. Stosowany był w motocyklach Tuła i mikrosamochodzie Smyk. Najłatwiej zrobić to z prądnicy prądu stałego, takiej jak w starszych jawach czy CZ. Do niej musimy dostarczyć prąd stał np. z akumulatora. Z alternatorami jest gorzej gdyż trzeba je zasilić prądem zmiennym. Nikomu nie widzi się wożenia falownika na bagażniku. Kiedyś kolega miał rower napędzany prądnicą z dużego fiata i mógł nim palić gumę bo miał tyle mocy. Jedyna wsk z rozrusznikiem jaką widziałem miała prądorozrusznik z Tuły. Nie wiem dokładnie jak w praktyce ma się moc prądnicy do jej mocy w funkcji silnika. Może po modyfikacjach dałoby się tak zrobić tylko z prądnicy od jawy. Kwestia tylko mocy jaka jest w stanie dostarczyć.

Fenix
Posty: 494
Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
GG: 0
Moje maszyny: WSK KOBUZ
Lokalizacja: Kielce
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: Fenix » 2008-03-04, 10:02

Chodzi o elektryczny rozrusznik. Prądnica i silnik elektryczny działają na tej samej odwracającej się zasadzie. Dlatego...
I tu się zgadzam w pełni: przydałby się rozrusznik elektryczny! To bardzo dobry temat - pewnie wielu z wueskowiczów o tym samym myślała (a może dalej myśli?), tyle że nie każdy ma tyle odwagi powiedzieć to głośno: bojąc się o... zakwalifikowanie tego myślenia do WT!!! No bo skoro oryginał nie miał, to jak można dodawać coś teraz!! Po latach.
No - i teraz chyba jest już pora wydzielić w wueskowaniu nowy "rozdział" ==> modernizacje wueski!! Trzeba jedynie ustalić sztywne zasady: co jest jeszcze modernizacją, a co stało się już wiejskim tuningiem. To będzie bardzo wąska granica., do przedyskutowania na forum, ale chyba raczej w oddzielnym temacie.
e-kiosk FENIXa ==> http://fenix.nextpress.pl" target="_blank

Awatar użytkownika
qwert45
Posty: 234
Rejestracja: 2007-02-22, 17:34
GG: 0
Lokalizacja: Łosice
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: qwert45 » 2008-03-04, 18:23

A czy tuning zawsze jest wiejski??
Ja ostatnio zastanawialem sie nad przeróbką instalacji w swoim motorze, modul zaplonowy z mapą zapłonu, wystarczające ładowanie z regulatorem. Co do rozrusznika to kiedyś myślałem nad silniczkem od wentylatora chłodnicy z fiata 125p. Przykręcałem go do wiertarki, właczałem i on dawał prąd całkiem spory, ale taki silnik nie da rady skutecznie obrucić wału.

Fenix
Posty: 494
Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
GG: 0
Moje maszyny: WSK KOBUZ
Lokalizacja: Kielce
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: Fenix » 2008-03-04, 20:47

A czy tuning zawsze jest wiejski??
A kto tak powiedział? To kwestia raczej jakości roboty, a nie miejsca jej wykonania.
ale taki silnik nie da rady skutecznie obrucić wału.
Ano nie da rady obrócić. Dlatego powinna być jeszcze jakaś przekładnia, zwiększająca moment obrotowy (jednocześnie zmniejszająca obroty). A jak przekładnia to jeszcze jakiś sposób sprzęgania tego wszystkiego (coś na wzór bendiksu w samochodach).
rykun pisze:Chodzi o elektryczny rozrusznik. Prądnica i silnik elektryczny działają na tej samej odwracającej się zasadzie. Dlatego stosuje się takie urządzenie jak prądorozrusznik. Stosowany był w motocyklach Tuła i mikrosamochodzie Smyk.
No to ja się pochwalę, że miałem kiedyś-kiedyś takie fajne miniaturowe autko BMW Isetta, a w nim było urządzenie, o którym piszesz: prądnico-rozrusznik. Tyle, że całość miała dość duże rozmiary i miała podwójne uzwojenie. Jedno pracowało w funkcji prądnicy (cienki drucik i bardzo dużo zwojów), drugie pracowało w funkcji rozrusznika (gruby drucior ale nie tak wiele zwojów).
Kiedyś kolega miał rower napędzany prądnicą z dużego fiata i mógł nim palić gumę bo miał tyle mocy.
No to znane (od dawna) zastosowanie prądnicy. Ale chyba miałeś na myśli prądnicę od fiata 126 (od malczana), bo przecież duży fiat nie miał prądnicy. Mam gdzieś jeszcze w rupieciach bardzo stare numery tygodnika MOTOR, w którym był opis elektrycznego go-karta, w którym silnikiem była prądnica z żuka/warszawy. Musiałbym to poszukać, bo to ciekawa rzecz!! Pamiętam, że w tej prądnicy wymieniono jedynie dwie ścianki (przednią i tylną) na te z rozrusznika, bo w rozruszniku wirnik ułożyskowany był na łożyskach kulkowych (prądnica na panewkach).
e-kiosk FENIXa ==> http://fenix.nextpress.pl" target="_blank

andi
Posty: 376
Rejestracja: 2007-01-22, 14:03
GG: 0
Lokalizacja: Wołczyn
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: andi » 2008-03-04, 21:54

Właściwie to nie sam rozrusznik jest tutaj problemem, na Allegro jest kilkanaście modeli od chińskich skuterów lub kładów w cenie około 100 zł .
Problemem jest zamontowanie tego by nie odstawało za bardzo, zastanawiałem się kiedyś nad takim rozwiązaniem i doszedłem do jednego wniosku w WSK 125 jest to prawie nie wykonalne no chyba że nie przeszkadza nam rozrusznik wystający na bok .
Natomiast w WSK 175 sprawa rokuje pewne nadzieje, pamiętamy że kartery miały wnękę no i jest koło zamachowe, co prawda bez zębów ale zęby można przecież wyfrezować.
Na razie nie mam takich karterów z wnęką ale postaram się kiedyś o nie i pomyślę o dostosowaniu takiego rozrusznika .
Myślę że to jest wykonalne, jeżeli zdrowie i czas pozwoli następnej zimy wezmę się za taka przeróbkę .

Fenix
Posty: 494
Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
GG: 0
Moje maszyny: WSK KOBUZ
Lokalizacja: Kielce
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: Fenix » 2008-03-04, 22:00

To koło zamachowe, o którym piszesz - to raczej nie będzie dobrym rozwiązaniem. Chyba i tak trzeba będzie wytoczyć nowe koło (potem naciąć zęby), ułożyskowane na lewym czopie wału na łożysku jednokierunkowym (zamiast klasycznego, prądożernego bendixu).
Tyle że znów zboczyliśmy z tematu głównego!! :hah: :what: :papa:
e-kiosk FENIXa ==> http://fenix.nextpress.pl" target="_blank

andi
Posty: 376
Rejestracja: 2007-01-22, 14:03
GG: 0
Lokalizacja: Wołczyn
Kontaktowanie:

Re: Ładowanie 12V w wsk 125

Post autor: andi » 2008-03-04, 22:15

Słusznie! temat jest ciekawy więc można założyć nowy wątek .
Więc żbiku czyń swą powinność, prosimy byś przeniósł wątki o rozruszniku do nowego tematu o rozrusznikach w dziale usprawnień .

edit:
Zrobione ;)

andi
Posty: 376
Rejestracja: 2007-01-22, 14:03
GG: 0
Lokalizacja: Wołczyn
Kontaktowanie:

Re: rozrusznik elektryczny

Post autor: andi » 2008-03-05, 19:22

myślałem Feniksie o takim rozruszniku , jak poniżej.
Prawdopodobnie jest on już kompletny czyli z wbudowanym bendiksem , chociaż tego pewny nie jestem, nie znam się kompletnie na chińskich częściach .
Jeżeli moje przewidywania się potwierdzą wystarczało by wykonać zęby na kole zamachowym lub dopasować inne koło jak pisałeś , jednak wtedy nie potrzebowało by ono tego łożyska jednokierunkowego.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Fenix
Posty: 494
Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
GG: 0
Moje maszyny: WSK KOBUZ
Lokalizacja: Kielce
Kontaktowanie:

Re: rozrusznik elektryczny

Post autor: Fenix » 2008-03-05, 21:06

No jest to jakieś rozwiązanie = chiński rozrusznik. Bo najczęściej robione są one jednak na wzór (albo wręcz na licencji) podobnych urządzeń japońskich. To nie są jednak jakieś wydumki chińskie. Tylko czy mocy wystarczy? Czy taki rozrusznik który liczony był na silniczek 50 ccm, to w warunkach wueski 175 da radę pociągnąć wał?

W tym konkretnym rozruszniku (z Twojego zdjęcia) coś jest w środku - pod tą "łamaną" obudową. Ale to raczej nie będzie bendiks! To raczej pierwszy stopień przełożenia.
Kiedyś przyglądałem się konstrukcjom rozruszników motocyklowych - pewnie ze 20 sztuk miałem w łapie (oczywiście nie wszystkie naraz). Trochę też zdjęć i rysunków przejrzałem: chodziło o to, żeby podpatrzeć właśnie metodę sprzęgania wału silnika z wałkiem rozrusznika!! Nie wiem dlaczego - ale nigdzie nie znalazłem opisu powodów, dlaczego w motocyklach nie stosuje się klasycznego bendixa, znanego nam z konstrukcji samochodów i maszyn różnej wielkości (np. budowlanych). A tak prawdę mówiąc to w jednym jedynym przypadku spotkałem rozrusznik z samochodowym bendiksem = dotyczy to amerykańskiego sposobu myślenia, bo było to w Harley'u. Cała reszta świata rozwiązała ten problem na zasadzie łożyska jednokierunkowego: łożysko toczne, wałeczkowe, które w jedną stronę ciągnie a w drugą zachowuje się jak rowerowe torpedo (tylne koło roweru): jak pedałujesz, to napędzasz. Jak nie pedałujesz, to torpedo odłącza suport od tylnego koła: rower jedzie cały czas, choć rowerzysta nie kręci.

Tego jedynie mogę domyślać = chodziło pewnie o oszczędność prądu (w małych gabarytowo akumulatorach nie da się zgromadzić Bóg wie ile prądu), no a bendix - żeby skutecznie zadziałać - musi dostać/pobrać spory impuls prądowy!! Dwie-trzy próby rozruchu i ... pozamiatane! Brakło prądu! Stąd pewnie rozwiązanie na zasadzie łożyska jednokierunkowego, bo ono przecież nie musi być zasilane, nie pobiera prądu.

A dlaczego myślę, że w tym rozruszniku na Twoim zdjęciu nie ma bendixu? No bo jakby nie patrzeć, nie przeliczać to i tak wyjdzie, że przełożenie między rozrusznikiem a wałem korbowym silnika musi wynosić jeden do dziesięciu lub nawet kilkunastu!! Stąd najczęściej wałek rozrusznika ma nacięty mini-wieniec (maleńka zębatka, o średnicy samej osi rozrusznika). A na wale korbowym silnika jest założone koło zębate 10-krotnie większe (10-co lub nawet więcej razy ). No to teraz wyobraź sobie, co się będzie działo z tym mniejszym kołem (przy rozruszniku) jak przegapisz moment "zapalenia" silnika? Jeszcze jak podkręcisz nieco gazu, to w momencie zapalenia silnik rozwija obroty - powiedzmy 1.500-2.000 obr/min - a mała zębatka na rozruszniku 10-krotnie lub nawet 15-krotnie więcej!!! Czyli wałeczek rozrusznuka zostanie na silę "rozkręcony" do 10-15.000 obr/min. (a w niektórych przypadkach nawet 30.000 obr.). Toż to prawie tyle co trubina helikoptera! A jak kierowca chwilę się zagapi i przeciągnie moment rozłączenia to rozrusznik zrobi to samo, co helikopter w momecie startu ==> odleci. Dlatego prawdopodobnie samo wysprzęglanie musi dokonywać się znacznie wcześniej niż na osi wałka elektrycznego. Pewnie (a nawet na pewno) ma to miejsce w pobliżu samego wału korbowego, na lewym czopie wału.

I na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie - nie wiem, czy prawdziwe - ta zębateczka na osi rozrusznika - tego na zdjęciu - jest pewnie zębatką łańcuchową - tak wyglądają zęby. A to by znaczyło że na czopie samego wału korbowego też jest zębatka łańcuchowa, tyle że dużo większa. Choć to raczej nie spotykane w motocyklach.

Miał być już koniec, ale przypomniało mi się = a dlaczego tak unikasz tego łożyska jednokierunkowego? To prosta sprawa, trzeba tylko zmierzyć średnicę osadzenia (czyli średnicę lewego czopa w miejscu tej dziwnej tulei pod zębatką) i w sklepie z łożyskami zapytać o odpowiedni rozmiar łożyska. Obecnie łożysko 1-kierunkowe to bułka z masłem w zakupie, pewnie dostanie się takie łożysko w każdym "dobrym" sklepie z łożyskami.
e-kiosk FENIXa ==> http://fenix.nextpress.pl" target="_blank

andi
Posty: 376
Rejestracja: 2007-01-22, 14:03
GG: 0
Lokalizacja: Wołczyn
Kontaktowanie:

Re: rozrusznik elektryczny

Post autor: andi » 2008-03-10, 09:08

Istnieją rozruszniki z wyskakującą do przodu zębatką , mam taki w kosiarce do trawy .
Jednak to co piszesz o tym łożysku jednokierunkowym jest prawdą, jest ono niezbędne, wystarczy rozmontować jakikolwiek bendiks by przekonać się ze takowe jest w środku .
Boję się takiego rozwiązania o którym piszesz i myślisz, z jednego powodu .
,rozrusznik mając stałe zazębienie z kołem napędzającym wał korbowy jest chroniony jedynie przez łożysko jednokierunkowe od wylotu w kosmos w razie odwrócenia napędu w czasie zapalania, to łożysko chroni rozrusznik skutecznie tak długo dopóki działa, jednak wyobraź sobie że nasze łożysko z jakiegoś powodu nie zadziała, np wpadł między igiełki kawałek opiłka których w skrzyni wueskowej jest sporo w trakcie eksploatacji, wtedy może się zdarzyć że nasz rozrusznik osiąga kosmiczne obroty i rozwala nam silnik .
Dobrze by było gdyby było jeszcze jedno zabezpieczenie przed taka ewentualnością .
Poza tym Fenixie wydaje mi się ze mylisz pojęcie bendiksa i elektromagnesu, w dużych rozrusznikach samochodowych stosuje się bendiks oraz elektromagnes, jednak nie jest konieczne stosowanie elektromagnesu w rozruszniku , wystarczy gwint ślimakowy pomiędzy osią wirnika a bendiksem by bendiks samoczynnie wyskakiwał do przodu i chował się na powrót .
w załączniku dałem zdjęcie motocyklowego bendiksa oraz elektromagnesu, często błędnie nazywanego bendiksem, to zdjęcia pochodzą z allegro i tam wystawiający ten elektromagnes nazywa go bendiksem .
Reasumując , jeżeli będzie w rozruszniku bendiks wtedy można zrezygnować z dodatkowego łożyska jednokierunkowego, dlatego ze ono już tam jest, oraz można zrezygnować z prądożernych elektromagnesów, dlatego że są tam niepotrzebne i w większości motocykli niestosowane .
czyli właściwie zgadzamy się w tej kwestii .
Pozdrawiam !!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości