Ja i moja garbata 175;
A wiec na poczatek witam wszystkich forumowiczy ,tak jak juz pisalem gdzies na poczatku tego tematu planowalem odbyc przejazd Londyn -Bochnia. Nie byla to moze wyprawa ,ktora mozna przyrownac do osiagniec niektorych forumowiczy ale ilosc kilometrow tez zacna.
Dokladnie 4 wrzesnia wyruszylem w drogre moja WSK 175, i po przejechaniu 1750km dotarlem do domu. Generalnie to przejechalem nia w tym sezonie ponad 5500km zwiedzajac rozne miejsca Wielkiej Brytanii a na koniec postanowilem wlasnie wrocic nia na kolach do domu,nie byla to moja pierwsza taka wyprawa motocyklem na taka odleglosc ,ale pierwsza na WSK.
wystartowalem 4.9.2017 o godz 4;30 rano i skierowalem sie z Londynu w kierunku Folkstone gdzie mialem zarezerwowana przeprawe Euro Tunelem do Francji,czas takiej przeprawy to okolo 40min .Po wyjezdzie z pociagu byl juz bialy dzien i o dziwo nie padalo juz tak jak po stronie Brytyjskiej wiec ruszylem dalej.
Z uwagi na to ,ze przez Francje byl to krotki odcinek wiec wiele nie zobaczylem ,natomiast Belgia to juz inna historia .Jadac glownie drogami lokalnymi moglem zobaczyc male wioski i miasteczka (bardzo ladne i zadbane) Przerwy robilem tylko na tankowanie wiec garbata lekko nie miala ,tak jadac w miare szybko dotarlem do Holandii gdzie jak grzyby po deszczu ukazaly sie mi wszechobecne wiatraki ,krajobraz podobny jak w Belgii.
W zwiazku z tym ze moim celem byla miejscowosc Lippstadt w zachodnich Niemczech gdzie mialem zapewniony nocleg u znajomego Niemca ktorego poznalem w Ice Caffe Londyn wiec nie mialem za duzo czasu na zwiedzanie tylko jazda dalej. o godz 20;50 dotarlem na miejsce gdzie czekal pokoik i kolacja.Niemiec ten prowadzi maly osrodek wypoczynkowy wiec warunki byly naprawde super, maly grill ,niemiecka kielbaska po piwku i do spania.
Rano czyli 5.9.2017 o godz 6;30 pyszne sniadanko ,kontrola motocykla ,tankowanie i w droge. Kierunek Drezno ,taki mialem plan ale ze pogoda dopisala i jechalo sie dobrze wiec dotarlem tam szybciej niz myslalem a skoro dobrze idzie ,to nic tylko jechac dalej.
Idac tym tokiem myslenia dotarlem do granicy z Polska i przekroczylem ja w Bad Muskau i kierunek Wroclaw.Ku mojemu zdziwieniu o godz 21;00 bylem juz we Wroclawiu ale w zwiazku z iloscia pokonanych kilometrow i mi i garbatej nalezal sie odpoczynek wiec zatrzymalem sie na noc we Wroclawiu.
Kolejny poranek to sniadanko w hotelu i ruszamy w droge , niestety pogoda nie byla juz tak laskawa i Opole przwywitalo mnie deszczykiem ,na szczescie szybko przestalo i mozna bylo spokojnie jechac. Tak juz do konca trasy popadywalo od czasu do czasu ale tragedii nie bylo.
Caly przejazd dla mnie i dla garbatej odbyl sie bezbolesnie ,znaczy mnie troche tylek pobolewal a Wsk nawet sie nie zajaknella przez cala droge a wierzcie mi ,jak juz pisalem lekko nie miala ze mna i bagazem na pokladzie, pewne odcinki pokonywalem autostradami i trzymalem predkosc 90 km/h tak jak Tiry zeby oszczedzic sobie przyjemnosci bycia prze te pojazdy wyprzedzanym poniewaz ani to mile ani bezpieczne,mimo to dala rade . Jedyna awaria byl pekniety uchwyt nawigacji z ktorym szybko sobie poradzilem.
Jak juz ktos na tym forum kiedys napisal "Wsk-i nie ograniczaja kilometry ,Wsk-e ogranicza kierowca" i ja tez sie pod tym podpisuje.
Kilka fotek dla was(niestety zbyt wiele nie ma bo nawalil mi telefon),filmiki nie sa jeszcze gotowe z braku czasu.
Mam nadzieje ze nie zanudzilem i zachece jeszcze kogos do takich przejazdow.
Pozdrawiam
Krzysiek