Problem ze skrzynią wsk 175

Awatar użytkownika
szymon_wolebez
Posty: 416
Rejestracja: 2012-08-22, 14:01
GG: 0
Moje maszyny: kiedyś - WSK 175 Kobuz z 1982
obecnie - Honda Transalp 650
Lokalizacja: Korsyka- Francja
Kontaktowanie:

Re: Problem ze skrzynią wsk 175

Post autor: szymon_wolebez » 2013-06-22, 11:16

Niema co się z tym szczypać. Zębatki nie majątek a jak ktoś chce mieć pewność i połykać kilometry to nie powinien oszczędzać.

Takie naprawy na maxa prowizoryczne tylko szargają opinię marki WSK. Później się psioczy, że takim sprzętem strach gdzieś jechać bo zaraz coś się posypie. Sypie się właśnie z tej pozornej oszczędności. Jeszcze nie jest aż tak źle i można dostać nowe części zamienne i nie trzeba bawić się w rekonstrukcję.

Można tu gadać/pisać a co jest przyczyną okaże się po oględzinach. Więc czekamy na konkretne informacje.

franq87
Posty: 1096
Rejestracja: 2012-11-05, 20:52
GG: 0
Moje maszyny: KILKA ŚWIDNIKÓW, RESZTA NIEWAŻNA
Kontaktowanie:

Re: Problem ze skrzynią wsk 175

Post autor: franq87 » 2013-06-22, 12:18

Kermit pisze:
franq87 pisze: możesz naprawić szlifując je pod takim samym kątem jaki był oryginalnie
Życzę szczęścia. Kły na trybach powinny być ścięte pod kątem 3*, poza tym, jeśli z jednego kła ściągniesz więcej materiału niż z drugiego, to jak to ma się równo zazębiać? Takie części może naprawić ślusarz lub trzeba kupić nowe.

To Ty sobie zobacz z jaką dokładnością były produkowane koła zębate w ZMD to raz a dwa przy odrobinie doświadczenia można to zrobić samemu i przy użyciu suwmiarki sprawdzając odległości między kłami a jednego koła nie wymieni tylko musi komplet tak? Skąd masz informacje pod jakim kątem były podcinane kły? Ja tam widzę więcej niż 3 st. aale to może ta właśnie dokładność.

franq87
Posty: 1096
Rejestracja: 2012-11-05, 20:52
GG: 0
Moje maszyny: KILKA ŚWIDNIKÓW, RESZTA NIEWAŻNA
Kontaktowanie:

Re: Problem ze skrzynią wsk 175

Post autor: franq87 » 2013-06-22, 12:23

szymon_wolebez pisze:Niema co się z tym szczypać. Zębatki nie majątek a jak ktoś chce mieć pewność i połykać kilometry to nie powinien oszczędzać.

Takie naprawy na maxa prowizoryczne tylko szargają opinię marki WSK. Później się psioczy, że takim sprzętem strach gdzieś jechać bo zaraz coś się posypie. Sypie się właśnie z tej pozornej oszczędności. Jeszcze nie jest aż tak źle i można dostać nowe części zamienne i nie trzeba bawić się w rekonstrukcję.

Można tu gadać/pisać a co jest przyczyną okaże się po oględzinach. Więc czekamy na konkretne informacje.

viewtopic.php?f=72&t=14997 Moja WSK na maxa prowizoryczna
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
szymon_wolebez
Posty: 416
Rejestracja: 2012-08-22, 14:01
GG: 0
Moje maszyny: kiedyś - WSK 175 Kobuz z 1982
obecnie - Honda Transalp 650
Lokalizacja: Korsyka- Francja
Kontaktowanie:

Re: Problem ze skrzynią wsk 175

Post autor: szymon_wolebez » 2013-06-22, 14:48

Piękna maszyna (kawał dobrej roboty) i to co nazywasz prowizorką w twoim wykonaniu mi się bardzo pozytywnie podoba.
Jak ktoś wie co robi to zrobi to dobrze. Jak nie to słuchając się rad innych nie zawsze ze zrozumieniem można coś zrobić inaczej niż było to zamierzone. Wymiana trybów to pewne rozwiązanie przy niskim koszcie. Naprawa trybów bez odpowiedniego zaplecza tech. nie jest prosta (czyli nieopłacalna). Na upartego to by było można zrobić pilnikiem, trzeba mieć czas i cierpliwość.
Nieuniknione jest to, że za 20lat tak się to będzie naprawiać/regenerować przez szlifowanie powierzchni.

Prowizorka na maxa to bardziej mi chodziło o spawanie nakrętki na wale, trybie zdawczym. I wszelkie inne herezje robione młotkiem i szlifierką kątową (z dokładnością jak dobrze pójdzie do 2-5mm "na oko"). Czyli to co tu bardzo nie jest lubiane i zwane WT czy jakoś tak (to co każdy widział nieraz, a takich oprawców nie znajdziesz na tym forum). Chodzi o podejścia do sprawy, czy motor ma dla nas jakąś wartość czy jest tylko złomem i służy do kopania dołów. Wiadomo, że nie każdego stać na kosztowną odbudowę :/. Jak ktoś roztargniony przeczyta, że to się sobie szlifuje takie kiełki to pewnie przeleci szlifierką. Nie dla wszystkich jest oczywiste, że trzeba przy takiej pracy zachować jeszcze stałe wymiary.

Dobrze, że temat został poruszony i opisane jak to należało by zrobić. I jak ktoś ma jak to sobie zrobi a jak nie to odpuści.

Nie chciałem kogoś urazić czy krytykować co jak kto robi bo ważne jest tylko to aby było dobrze zrobione. Jak widać opcji robi się coraz więcej i można wybrać to gdzie czujemy się na siłach.

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości