Nie ma Boga, jest ... Motór '84
: 2016-05-02, 20:26
Tak jak zrobiłem wymianę na PW z "tajemniczym nieznajomym" tak więc spełniam w końcu ten czyn. Na Wawrzkowiźnie, oficjalny zlot Jawa-CZ stwierdziłem sobie z braku czegoś z okresu PRL'u... "Nie ma Boga, jest ... Motór." Nie rozumiem tylko czemu spotykam się z opinią, że jest to rower.
Cóż, nie wiem teraz czy się cofać o te 5 lat wstecz czy nie, bo administracja i moderacja mnie zje zapewne i to szybko... Raczej nie uniknę, bo mam zbyt charakterystycznego sprzęta i patrząc na to jak to kiedyś było... Nie wiem czy wspominać czy nie. Nie piszę wątku o pomoc chociaż w sumie się zastanawiam czy się gdzieś kiedyś nie udać, bo jestem już tylko cieniem dawnego siebie. Kompletnie zamknąłem się na świat, na ludzi i na to co mnie jako tako otacza w zasadzie chyba przez to co widziałem i czego doświadczyłem przez co mam problemy w pracy i to wiecznie, bo nienawidzę po prostu rozmowy z ludźmi i ciągle mam "kwasy" z szefostwem. Jakby ktoś z Wrocławia potrzebował pomocy z komputerem albo ma dziwne sprawy do załatwienia w zakresie PC to zapraszam, pomogę. Drukarki też serwisuję.
Zbierałem się do tego już nie liczę ile, ale wczoraj wróciłem z załadunkiem w fordzie galaxy, którego pożyczyłem. Ładunek - wiesia. Opisywać chyba nie muszę wiadomo w jakim to stanie jest. Obecnie już rozbebeszona do napraw pod pierwszy przegląd, niestety na razie utknąłem na lagach bo... Nie mogę wyjąć ślizgaczy z półki... Wszystko odkręciłem, wbiłem klina w dolną półkę - nic. Gumowy młotek z uderzaniem w nakrętkę - nic. Wziąłem już zestaw bardzo mocnego argumentu naprowadzanego ręcznie z mocnym przyśpieszeniem kinetycznym poprzez dorobiony element do wybijania, żeby nie zniszczyć rantu i gwintu, no nie ruszą się nawet na milimetr... Wziąłem też spory zapas gumowych pasków(żeby nie zniszczyć powierzchni) i szczypce Morse'a. Nie mogę tego ruszyć, nie wiem co jest tak trzyma. Z nakrętkami od simerów doszedłem po siłowaniu się, po prostu włożyłem oś i minimalnie postukałem klucz pazurkowy i ruszyły. Z lag wylało się bagatela 5ml oleju. Z uszczelniaczy nic nie zostało, warga w nich nie istnieje. Na dole błoto. Cóż, na razie to stoi pod znakiem zapytania, bo jak to nie wyjdzie to chyba czeka mnie cięcie półki i szukanie nowej. Nie sprawdzę luzów dopóki nie pozbędę się tego syfu, a nie mogę wyjąć ślizgaczy i osłon, a przez te osłony też za bardzo WD 40 nie mogę się dostać. Na razie spryskałem dwa razy, dzisiaj jeszcze późnym wieczorem podjadę do garażu i jeszcze raz to namoczę na noc, jutro zrobię podejście drugie.
Coś tam się nagadałem do siebie albo do telefonu, jak kto woli. Raczej tak będę raportował etap tymczasowych prac jeżeli taka forma nie jest dozwolona to oczywiście będę wklejał "wincyj" fotek i trochę bardziej szczegółowych niż teraz chociaż lustrzanki nie mam.
https://youtu.be/AEkAKiwqMrM
Jutro lecę dalej z przygotowaniami, w czwartek kupuję części przed pracą, a po uczelni jak się uda to będę skręcać co się da. Nic stracone nie jest, ale nie ukrywam, że kawałek bym się przejechał i to bardzo. Mam mocno wzmocniony napad nostalgii, stare i dobre czasy. Zapach powietrza prawie pod Białorusią, puste i piękne tereny. W przyszłym roku zapewne zrobienie tego na "Królową" nabierze mocy finansowej.
Będzie póki co naprawiona do stanu jeżdżącego i w planach jest i niedługo na 100% dostanie CDI. A w Twin Szrocie dalej mam platyny, jednak ten zapłon mocno odbiega od doskonałości. CDI wpycham, bo nie mam ochoty łatać tego iskrownika, działa tylko zapłon.
Cóż, nie wiem teraz czy się cofać o te 5 lat wstecz czy nie, bo administracja i moderacja mnie zje zapewne i to szybko... Raczej nie uniknę, bo mam zbyt charakterystycznego sprzęta i patrząc na to jak to kiedyś było... Nie wiem czy wspominać czy nie. Nie piszę wątku o pomoc chociaż w sumie się zastanawiam czy się gdzieś kiedyś nie udać, bo jestem już tylko cieniem dawnego siebie. Kompletnie zamknąłem się na świat, na ludzi i na to co mnie jako tako otacza w zasadzie chyba przez to co widziałem i czego doświadczyłem przez co mam problemy w pracy i to wiecznie, bo nienawidzę po prostu rozmowy z ludźmi i ciągle mam "kwasy" z szefostwem. Jakby ktoś z Wrocławia potrzebował pomocy z komputerem albo ma dziwne sprawy do załatwienia w zakresie PC to zapraszam, pomogę. Drukarki też serwisuję.
Zbierałem się do tego już nie liczę ile, ale wczoraj wróciłem z załadunkiem w fordzie galaxy, którego pożyczyłem. Ładunek - wiesia. Opisywać chyba nie muszę wiadomo w jakim to stanie jest. Obecnie już rozbebeszona do napraw pod pierwszy przegląd, niestety na razie utknąłem na lagach bo... Nie mogę wyjąć ślizgaczy z półki... Wszystko odkręciłem, wbiłem klina w dolną półkę - nic. Gumowy młotek z uderzaniem w nakrętkę - nic. Wziąłem już zestaw bardzo mocnego argumentu naprowadzanego ręcznie z mocnym przyśpieszeniem kinetycznym poprzez dorobiony element do wybijania, żeby nie zniszczyć rantu i gwintu, no nie ruszą się nawet na milimetr... Wziąłem też spory zapas gumowych pasków(żeby nie zniszczyć powierzchni) i szczypce Morse'a. Nie mogę tego ruszyć, nie wiem co jest tak trzyma. Z nakrętkami od simerów doszedłem po siłowaniu się, po prostu włożyłem oś i minimalnie postukałem klucz pazurkowy i ruszyły. Z lag wylało się bagatela 5ml oleju. Z uszczelniaczy nic nie zostało, warga w nich nie istnieje. Na dole błoto. Cóż, na razie to stoi pod znakiem zapytania, bo jak to nie wyjdzie to chyba czeka mnie cięcie półki i szukanie nowej. Nie sprawdzę luzów dopóki nie pozbędę się tego syfu, a nie mogę wyjąć ślizgaczy i osłon, a przez te osłony też za bardzo WD 40 nie mogę się dostać. Na razie spryskałem dwa razy, dzisiaj jeszcze późnym wieczorem podjadę do garażu i jeszcze raz to namoczę na noc, jutro zrobię podejście drugie.
Coś tam się nagadałem do siebie albo do telefonu, jak kto woli. Raczej tak będę raportował etap tymczasowych prac jeżeli taka forma nie jest dozwolona to oczywiście będę wklejał "wincyj" fotek i trochę bardziej szczegółowych niż teraz chociaż lustrzanki nie mam.
https://youtu.be/AEkAKiwqMrM
Jutro lecę dalej z przygotowaniami, w czwartek kupuję części przed pracą, a po uczelni jak się uda to będę skręcać co się da. Nic stracone nie jest, ale nie ukrywam, że kawałek bym się przejechał i to bardzo. Mam mocno wzmocniony napad nostalgii, stare i dobre czasy. Zapach powietrza prawie pod Białorusią, puste i piękne tereny. W przyszłym roku zapewne zrobienie tego na "Królową" nabierze mocy finansowej.
Będzie póki co naprawiona do stanu jeżdżącego i w planach jest i niedługo na 100% dostanie CDI. A w Twin Szrocie dalej mam platyny, jednak ten zapłon mocno odbiega od doskonałości. CDI wpycham, bo nie mam ochoty łatać tego iskrownika, działa tylko zapłon.