Strona 1 z 3

Ja i moja przygoda z WSKą

: 2014-08-23, 20:23
autor: mariusz30003
Cześć
Mam na imię Mariusz, pochodzę z centrum Lubelszczyzny (Lubartów, Lublin).
Moja przygoda rozpoczęła na początku lat 90', Ojciec miał WSKę którą sprzedał. Pamiętam tylko jeną z przejażdżek i to że byłem taki duży, że ledwo dosięgałem do przełącznika świateł.
W 2009 roku za sprawą brata pojawiła się znowu w domu WSKa. Na początku września coś się w niej popsuło i została rozebrana do remontu ( motor z 1984r). Ten stan rzeczy pozwolił mi wykonanie rysunków i zaprojektowanie modelu kartonowego tego motocykla.
(dodam, że moim hobby jest modelarstwo kartonowe). W 2012 roku nakładem Wydawnictwa Modelik wydany został zeszyt z wycinanką modelu WSK M06 B3 Gil w skali 1:9. W kolejnych latach zaprojektowałem i wykonałem kolejne modele motocykli WSK Z2, WFM 125, SHL M04 ( wydana), w budowie mam Junaka, Komarka, WSK S2 oraz WSK Rodeo.
W między czasie pojawiła się dwuramówka i czwórka oraz kolejna B3.

W tym roku stałem się posiadaczem WSK M06 B3 z 1985r o numerze ramy S03456541. W tym momencie jest w trakcie remontu, jak los pozwoli otrzyma ona żółte tablice.
Poniżej zamieszczam kilka fotek dokumentujących powyższe wywody. Foto relacja od tyłu.

Pozdrawiam
Mariusz

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2014-08-23, 21:27
autor: mariusz30003
WSK z 2009r. Oraz modele dokończone i w budowie.

Kolejne fotki będą z postępów remontu WSKi z 1985r.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2014-08-28, 13:07
autor: kwijatkowski
Piękne modele! Również modele składam, ale latające i nie makiety. Tak czy inaczej wiem jaki poziom trudności taki modelik motocykla ;-)

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2014-12-03, 13:10
autor: mariusz30003
Mała aktualizacja (od razu uprzedzam że nieraz wpisy mogą być jeden pod drugim).
W zeszły weekend rozłożyłem WSKę na czynniki pierwsze. Oś wahacza wyszła z minimalną ingerencją młotka. Żadnej oryginalnej śrubki nie urwałem - w sumie wcześniej przy próbie demontażu starego tylnego chlapacza z pogiętą blachą urwałem dwie śrubki M6. :(
Fotek nie mam bo wszystko było robione w powolnym pośpiechu ze względu na niską temperaturę w garażu.
Rama jest ogołocona, pozostało dokończyć rozbiórkę tylnego błotnika, konsol podnóżków i wahacza z kołem i teleskopami.
W najbliższym czasie dokonam podziału części pod względem co do malowania - proszek czy natrysk i co do cynkowania. Chromy są w stanie nie wymagającym ingerencji.

To tyle na ten czas... dalsza część historii po inwentaryzacji.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-03-19, 23:09
autor: mariusz30003
Kolejny fragment relacji z remontu...
Dwa tygodnie temu części powędrowały do piaskowania i malowania proszkowego... na razie czekam na wieści o końcu prac.
Kolory jakie wybrałem to czarny, srebrny, popielaty i bursztynowy. Ten ostatni nie będzie jak w oryginale czyli w czerwieni meksykańskiej bo mi się ten kolor nie podoba. Oryginalny zbiornik z fabrycznym lakierem zostawiłem, do malowania oddałem inny zbiornik. Chromy są w stanie dobrym, jedynie części cynkowane wymagają odświeżenia w galwanizerii.
Do następnej odsłony.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-05-31, 12:16
autor: mariusz30003
Witam po długiej przerwie.
WSKa pomalowana proszkowo (narazeie brak fotek), docelowa barwa FIAT L79 nadana będzie natryskiem.
Odebrałem trochę gratów z ocynku - GALWANEX z pod Lublina.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-07-05, 11:51
autor: mariusz30003
Kolejna odsłona z postępu prac.
Motór odebrany z malowania proszkowego...
rama - czarna,
błotniki - RAL9016 (pomyłka malarza - już nie zmieniałem barwy),
zbiornik na razie w szarym podkładzie - jako że L79 jest ciężki do określenia prawdopodobnie będę malował RAL1004 ewentualnie z jakąś poprawką... na zdjęciach oryginalna czerwień meksykańska.
obręcze - srebrne (RAL kilka krotnie podawany na forum),
puszka wiatrów - malowana pędzlem farbą młotkową koloru antracytu.
Zastanawiam się czy malować osłony boczne na kolor zbiornika czy zostawić je czarne... ostatnie egzemplarze wychodziły z czarnymi osłonami.
WSKa jest już w większości zmontowana, silnik odpalony - jednak coś jeszcze mu dolega... regulacja zapłonu i prawdopodobnie wymiana gaźnika.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-10-11, 21:08
autor: mariusz30003
Dwie fotki z naprawy wkładki zamaka kierownicy/siodła.
Za kilka złotych kupiłem uszkodzony zamek, miał zdekompletowane kołki. Po rozebraniu i dorobieniu kołków zamek powrócił do życia.
Kołki wykonałem z drutu stalowego (gwoździa i elektrody) oraz drutu miedzianego. Jednak nie polecam stali do tej operacji - ciężka w ręcznej obróbce, lepie sprawuje się drut miedziany. Problemem jest też zdobycie sprężynek o odpowiedniej twardości, ja zastosowałem przyciętą sprężynkę z zapalniczki (ta od dociskania kamienia).
Kołki nie są zbyt idealnie wykonane, szczypce, cęgi i pilnik iglak. Wkładka działa lecz z pewnym oporem.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-10-19, 20:07
autor: mariusz30003
Wreszcie jest biała blacha...z zabytku zrezygnowałem.
Urzędy i koszty:
Rzeczoznawca PZM Lublin Pan S. Osuch - 250zł
Przegląd Lubartów AKAN - 62zł
Wydział komunikacji - 125zł
Ubezpieczenie OC Warta - 145zł ( za małe zniżki by wytargować mniej)
Motocykl z remontem i bajerami ok - 3000zł
Czyli w sumie z lekką nadwyżką - 3600zł

Pierwsza przejażdżka z blachą.
Start na liczniku oryginalne 1275 km.
23km po okolicach Lubartowa i na dwa km przed domem "buuuuu". Iskra jest, paliwo jest ale mocy brak. Kilometr pchania, a nuż kopne może zapali... zapaliła, ale chodzi tylko na jałowym i bez świateł, inaczej to "buuu" i aaapsik w oba króćce cylindra... domniemam że trzydziestoletni kondensator UNITRY wyzioną ducha.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-10-19, 23:31
autor: Savier
Gratuluję przejscia przez wszystko :).
Nie od dziś wiadomo, że platyny są zawodne, ale na forum sa na to sposoby :D.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-10-24, 15:22
autor: mariusz30003
Ciekawostka odnośnie pływaka do gaźnika G20 z zaworem Webera.
Mam dwa stare pływaki rodem z PRL. Zaciekawiło mnie co w nich luźno lata, z resztą były uszkodzone (dziurawe).
Rozebrałem je i w środku były kawałki preszpanu.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2015-10-24, 20:21
autor: marek-robert
mariusz30003 pisze:Ciekawostka odnośnie pływaka do gaźnika G20 z zaworem Webera.
Mam dwa stare pływaki rodem z PRL. Zaciekawiło mnie co w nich luźno lata, z resztą były uszkodzone (dziurawe).
Rozebrałem je i w środku były kawałki preszpanu.
To takie obciążenie :lol:

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-02-10, 23:09
autor: mariusz30003
Z rocznikiem 85 jedziemy dalej...
Zakupiłem AudioBasowy zapłon CDI, wstępnie zamontowany w silniku i ramie. Cewka zapłonowa umieszczona pod zapłonem, reszta gratów za pomocą złączek (kostek) zaadoptowanych z instalacji PF126p (OK-2, OK-4) połączona z instalacją motocykla.
Jako że posiadam stacyjkę 058.000 z Charta musiałem trochę zmodyfikować instalację p[rzez dodanie rozgałęziaczy męsko-żeńskich. Instalacji jako całości nie zmieniałem. Od modułu i regulatora puściłem czteroprzewodową wiązkę biegnącą do lampy.
Do przedniego światła zastosowałem żarówkę P45T 45/40W stosowaną w PF126p.

Dołączam rysunek przełącznika kierunkowskazów z WSK M21 W2. Taki za jakiś czas stanie się podzespołem mojej WSKi.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-03-06, 17:02
autor: mariusz30003
Znośna pogoda, ciepły południowy wietrzyk, palę z trzeciego kopa WSKę. Silnik cyka jak marzenie - szum cylindra i bam bam z wydechu.
Po ok 8 km brak paliwa w głównym położeniu kranika.... wniosek gaźnik cieknie jak mu się podoba.
Wracam do domu... dobry kilometr od domu w baku pustynia. Dobrze że kumpel mieszka 200 m dalej. Dolane z 1l. Obgadany motor czyli przy okazji wystygł. Jadę do domu, gaszę by obejrzeć świecę - siwa jak mysz - ubogo, pewnie przez ten wyciek.
Na postojach lekko miałem za wysoki bieg jałowy więc chce odpalić i go obniżyć...i lipa totalna nie pali.
Iskra - można powiedzieć błękitne igiełki skaczą po elektrodach świecy i nic poza tym.
Gaźnik - iglica maks w górze, śruba pozioma mniej więcej w połowie zakresu regulacji a świeca sucha.
Podsumowanie 18km nabite minus dajmy 0,5km i znowu czeka mnie dłubanina a już myślałem ze będzie spokój.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-04-09, 15:18
autor: mariusz30003
Kolejny wpis w monologu.
Po zapłonie przyszła pora na gaźnik - pseudo Dellorto 21mm a dokładniej Moretti Taiwan Technology.
Zgodnie z zamieszczoną na forum instrukcją postępowania, gaźnik został rozkręcony, przedmuchany, Króćce od podciśnienia, dozownika oleju i jeden od przelewu wyciągnąłem, zalutowałem i po przycięciu na wymiar wcisnąłem w swoje miejsca. Korekty wymagało gniazdo linki w przepustnicy. Konieczna jest wymiana uszczelek, ta pod pokrywą przepustnicy po prostu się rozkruszyła.
Dysza 75 iglica maksymalnie na dół.
Gaźnik zamontowałem na króćcu z WSKi długości ok 70mm ( taki miałem w zbiorach), trzeba go o jakiś centymetr skrócić bo jest ciasno przy filtrze. Z paska blachy nierdzewnej dorobiłem obejmę i uszczelniłem połączenie silikonem
Pierwsze odpalenie wymagało pchania, kolejne z kopa. Mało przejechałem i nie wiem co jeszcze trzeba będzie zmienić.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-04-09, 22:16
autor: Savier
Przerwę monolog ;-). Fajnie idzie! Ale jesteś pewien ten obejmy króćca? Nie lepiej na gumę?

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-04-10, 07:53
autor: mariusz30003
Obejma na fotografii to prototyp do zmierzenia długości. Docelowa jest szersza tj obejmuje cały króciec z gaźnika i to podtoczenie w króćcu z WSKi. Przed jej montażem na powierzchnie przylegania nałożyłem silikon motoryzacyjny ( coś w rodzaju uszczelki/oringu). Całość dopiero zmontowałem jak silikon stężał. Dodam iż króćce stykają się ze sobą płaszczyznami czołowymi gdzie też jest uszczelka z silikonu.
Mimo wczorajszego deszczu nie dałem za wygraną i machnąłem 10km. Motór na trójce z ok 30 do 70kmh spokojnie się rozpędza i chce więcej.
Świeca zmieniła kolor z szarego na drewniany, czyli wszystko jest ok.
Dyszę składu mieszanki wykręciłem o jeden obrót.

Edit
Kolejny defekt gaźnika naprawiony. Mianowicie gaźnik ciekł na uszczelce komory pływakowej. Uszczelkę dorobiłem z Gambitu 0.5mm ( oryginalna jest z "czegoś" o tej samej grubości). Nowa uszczelka nie pomogła nadal się pocił.
Co zrobiłem - spiłowałem taką "wargę" biegnącą na krawędzi styku komory pływakowej jak i korpusu gaźnika. Ten zabieg i nowa uszczelka z gambitu rozwiązała problem.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-05-09, 18:12
autor: mariusz30003
Na CDI 250km, za gażniku 21mm 150km przejechane bez problemów.
Motor doczekał się klamek i przełączników z Perkoza/Charta oraz kierunkowskazów z ??? i nowej instalacji elektrycznej zawierającej w sobie instalację WSK M06B3 1985, Charta i WSK M21 Kobuz.
Przednie kierunkowskazy zamocowane tymczasowo, nie opłaca mi się rozbierać zawieszenia by podmienić osłony amortyzatora, ponieważ czekam na części do zawieszenia od KOSa, które docelowo znajdzie się w mojej WSK. Zamówiłem też lagi od Suzuki GN 125, które mają być dawcą części do przyszłej regeneracji zawieszenia KOS, albo jeśli będzie pasować oś, koło i błotnik KOSa trafią jako całość (po usunięciu mocowań zacisku hamulcowego) do WSKi z zaadoptowanymi półkami z KOSa.
Dodatkowo zamówiłem też amortyzatory tylne od wyżej wymienionej japonki, są bardzo podobne do amotryzatorów stosowanych w WSK M06 B3 Bąk.
Z ciekawostek dodam iż w podczas poszukiwania danych na temat zawieszenia KOS mogę domniemać ( nie potwierdzone) że mogą pasować części od zawieszenia Rometa Chart, kilka parametrów i wymiarów pokrywa się z w obu przednich zawieszeniach.
Mocowanie tylnych kierunkowskazów mojej produkcji na wzór oryginału- blacha nierdzewna 3mm grubości. Rurki/śruby są dłigości 50mm, oryginalne są moim zdaniem dużo za długie, nakrętki to wersja niska M12x1.25 ze stali nierdzewnej.

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-05-09, 18:29
autor: Savier
Kierunki są od Kobuza :-D
Lagi chcesz założyć w te półki?

Re: Ja i moja przygoda z WSKą

: 2016-05-09, 21:17
autor: mariusz30003
Nie wte - za dużo kombinacji by było z górną półką, mam od KOSa oraz plastikowe chorągiewki wczesne i późne.

Mam Kobuzowe ale plastikowe, a te ameliniowe to myślałem że od Exów.