Tańczący z Mz'ami - Jannex wita!!
: 2008-09-28, 10:53
Witam szanownych kolegów forumowiczów.
Od 10 lat interesuję się motocyklami. Moją pierwszą maszyną była rodzinna Wsk M06-L z 1961. To na niej stawiałem pierwsze kroki, nawijałem pierwsze kilometry zarażając się stopniowo wirusem zwanym potocznie motocyklizm. Przez lata przewinęło mi się przez ręce kilka maszyn jej pochodnych jak Wsk M06-B1 i Shl M11. W wieku 22 lat stałem się szczęśliwym posiadaczem motocykla Mz Ts 250/1 i poczciwa Wiesia poszła w kąt. Przez 2 lata pieczołowicie ja odbudowałem i zarejestrowałem oraz zrobiłem prawo jazdy.
Tereska jest fajna, można bez obaw wyjechać nią nawet na dłuższe trasy bez obaw o awarię, ma przyzwoite spalanie i całkiem niezłe przyspieszenie. Jeżdżąc nią po zlotach stwierdziłem jednak, że nie budzi ona takiego zainteresowania o jakim myślałem.
Mały przełom nastąpił na zlocie weteranów w Turawie 28 czerwca tego roku. Przeglądając maszyny dojrzałem prześliczną, bordową Wfm M06. Zauroczony przypomniałem sobie, że całkiem niezasłużenie marnuje się u mnie podobna tylko Wsk. Po rozmowie z właścicielem postanowiłem sobie, że moja będzie równie śliczna jak jego.
Aktualnie załatwiłem sprawę spadkową po dziadku i moto ma wszelkie papiery do rejestracji oraz rozmontowałem ją w drobny mak.
Liczę na pomoc przy odbudowie i doborze części zamiennych oraz na piwo przy okazji jakiegoś spotkania.
pozdrawiam
Od 10 lat interesuję się motocyklami. Moją pierwszą maszyną była rodzinna Wsk M06-L z 1961. To na niej stawiałem pierwsze kroki, nawijałem pierwsze kilometry zarażając się stopniowo wirusem zwanym potocznie motocyklizm. Przez lata przewinęło mi się przez ręce kilka maszyn jej pochodnych jak Wsk M06-B1 i Shl M11. W wieku 22 lat stałem się szczęśliwym posiadaczem motocykla Mz Ts 250/1 i poczciwa Wiesia poszła w kąt. Przez 2 lata pieczołowicie ja odbudowałem i zarejestrowałem oraz zrobiłem prawo jazdy.
Tereska jest fajna, można bez obaw wyjechać nią nawet na dłuższe trasy bez obaw o awarię, ma przyzwoite spalanie i całkiem niezłe przyspieszenie. Jeżdżąc nią po zlotach stwierdziłem jednak, że nie budzi ona takiego zainteresowania o jakim myślałem.
Mały przełom nastąpił na zlocie weteranów w Turawie 28 czerwca tego roku. Przeglądając maszyny dojrzałem prześliczną, bordową Wfm M06. Zauroczony przypomniałem sobie, że całkiem niezasłużenie marnuje się u mnie podobna tylko Wsk. Po rozmowie z właścicielem postanowiłem sobie, że moja będzie równie śliczna jak jego.
Aktualnie załatwiłem sprawę spadkową po dziadku i moto ma wszelkie papiery do rejestracji oraz rozmontowałem ją w drobny mak.
Liczę na pomoc przy odbudowie i doborze części zamiennych oraz na piwo przy okazji jakiegoś spotkania.
pozdrawiam