tia... a pozniej powstaja historie typu "jaki złodziej takie łupy"
żeby sprawdzić jakie sa ceny motocykli wpiszcie sobie w wyszukiwarkę "np All***o"
dowolna markę i pojemność np 125 - analize zostawiam zainteresowanym
zaznaczam ze w większości sa to motocykle do jazdy i z dokumentami.
dopóki znajda sie chętni żeby wykładać chore pieniądze np. za motocykle zużyte i do kapitalnego remontu
to ceny beda z sufitu (ale obserwuje ze ceny już zaczynają spadać, i to nawet po kilka tysiecy).
sam zakup + ewentualny remont napompuja same koszty do chorej wartosci, tylko nieliczni w to pojda
(kto bogatemu zabroni)
inna sprawa ze takie "rarytasy" i "unikaty" pare lat temu same zostaly kupione za 10 - 15 razy MNIEJ
(sa nawet opisane historie na tym forum) a teraz "opychane" jako cuda na kiju i to (wg mnie)
bynajmniej nie z chęci przywrócenia takich egzemplarzy fanom polskiej motoryzacji...
pierwszy z brzegu przyklad: lampa lucas do S2. u nas ceny przekraczaly 5 stow,
a wystarczylo poszukac i w Anglii mozna kupic nowke sztuke od producenta kilka razy taniej,
bez niczyjej łaski.
wg mnie ktos kto liczac na zyski dal sie złapać i kupil taki "puchar przechodni" w chorych pieniądzach
bedzie w nadziei na zyski go nadal "kisil"
i wołał np 10.000 albo predzej czy pozniej zamieni go za inne dwa "cuda do nieco większego remontu"
po 5.000 kazde - jak w tym starym kawale.
za 5.000PLN mozna miec motocykl średniej pojemności ktory pojeździ jeszcze kilka lat,
ale jak ktos ma kaprys to i sprawnego ladnie utrzymanego S2 kupi sobie za wieksza kwote
i nic innym do tego. ma ochotę to kupi.
zasobnosc portfela ma tu mało do rzeczy - ludzie nauczyli sie ogladac kazda zlotowke
zanim ja wydadza, a nawet pasja jest ograniczona zdrowym rozsadkiem.
ogromnym plusem Wuesek jest to ze mozna je naprawiac inaczej niz tylko poprzez wymiane
czesci i całych podzespolow, tym większą sympatie i szacunek mam do ludzi ktorzy dorabiają części
i sprawiaja ze tych motocykli jest na drogach więcej.
bardziej powszechne = tansze, ale to bedzie nie w smak tym ktorzy przede wszystkim chca
zarobic jak najwiecej.
podobaja sie poprzerabiane Harleye? a próbowaliście kiedyś nazwać takiego "nieoryginalnym kundlem"?
w USA dorabianie czesci i przerabianie to caly przemysl. i co z tego ze silniki
to konstrukcyjne lata czterdzieste? legenda zyje i ma sie dobrze. Niemcy i Anglicy ze swoimi pojazdami tak samo.
swego czasu ktos wywiozl i probowal sprzedawac w USA jakiegos rzadkiego Sokola bodajze,
mimo ze cena dla Amerykanina nie byla strasznie wysoka zainteresowania nie bylo
i nie interesowalo ich to ze to "unikat".
kiedys tez przchodzilem przez etap zagdaywania i checi kupna roznych rzeczy od roznych ludzi
i zawsze chcieli wiecej - jak juz sobie taka czesc zalatwilem (kupilem, dorobilem, naprawilem)
i mialem ich gleboko w d*** to obserwowalem taki zawod i żal, no i wtedy to sakramentalne
"przeciez bysmy sie dogdali" - nauczylem sie odpowiadac ze dogadac musza sie chciec obie strony....
nie bedzie chetnych raz, drugi, to cena pojdzie od zlotowki -
nie bedzie chetnych dalej to jeszcze trzeba bedzie zaplacic komus za wywiezienie zlomu.
pozdrawiam