prosty ściągacz obudowy silnika WSK 125
: 2007-08-07, 23:57
Witam kolegów forumowiczów!
Ostatnio spotkałem sie z problemem rozpołowienia silnika ( pierwszy raz to robiłem), zapoznałem się z tematem o rozpoławianiu na forum i przestudiowałem ten temat w książce H Załeskiego. Był w niej opisany ściągacz prawego karteru, czyli prosto mówiąc "rozpoławiacz" silnika. Nie dysponowałem takim zapleczem, aby wykonać ścigacz taki jak w książe, dlatego wymyśliłem w oparciu o niego cos prostszego i równie funkcjonalnego ( sposób z klinami czy waleniem czopem wału o pieniek wydał mi sie zbyt brutalny). Może nie jest to zbyt odkrywcze, ale komus może się przydać
Do wykonaniaania takiego ściągacza są potrzebne:
1. trzy pręty gwintowane o średnicy 6mm i długości około 20cm każdy + nakrętki. Takie pręty można kupić w każdym sklepie metalowym. te pręty wkręcamy w miejsce gdzie wkręcone były trzy śrubki mocujące iskrownik-prądnice
2. Drugim elementem jest kawałek płytki stalowej o grubości około 15mm ( dostałem taką na złomie za kilka złotych). Kształt tej płytki nie ma znaczenia,ale najporęczniejsza jest okrągła. Musi być ona rozmiarowo na tyle duza zeby można w niej było wywiercić otwory w miejscach odpowiadających położeniem otworom na śrubki mocujące iskrownik-prądnice. Musimy tez w niej wywiercić otwór odpowiadający położeniem, położeniu wału (tutaj istotna jest dokładność)
3. ostatnim elementem ściągacza jest śruba M12 ze zeszlifowanym na stożek końcem gwintu, nakretka do niej i jakaś większa podkładka.
Ściąganie obudowy odbywa się w ten sposób, że płytke ze śrubą M12 przełożoną przez otwór wywiercony w płytce, nakładamy na wkręcone w obudowe pręty. Śruba tak jak w normalnym ściągaczu powinna opierac się o koniec wału. Nastepnie na prety wkrecamy nakrętki. Najłatwiej ściąga się obudowe dokręcając po kolei każdą z nakrętek na prętach.
I to by było na tyle.
Ostatnio spotkałem sie z problemem rozpołowienia silnika ( pierwszy raz to robiłem), zapoznałem się z tematem o rozpoławianiu na forum i przestudiowałem ten temat w książce H Załeskiego. Był w niej opisany ściągacz prawego karteru, czyli prosto mówiąc "rozpoławiacz" silnika. Nie dysponowałem takim zapleczem, aby wykonać ścigacz taki jak w książe, dlatego wymyśliłem w oparciu o niego cos prostszego i równie funkcjonalnego ( sposób z klinami czy waleniem czopem wału o pieniek wydał mi sie zbyt brutalny). Może nie jest to zbyt odkrywcze, ale komus może się przydać
Do wykonaniaania takiego ściągacza są potrzebne:
1. trzy pręty gwintowane o średnicy 6mm i długości około 20cm każdy + nakrętki. Takie pręty można kupić w każdym sklepie metalowym. te pręty wkręcamy w miejsce gdzie wkręcone były trzy śrubki mocujące iskrownik-prądnice
2. Drugim elementem jest kawałek płytki stalowej o grubości około 15mm ( dostałem taką na złomie za kilka złotych). Kształt tej płytki nie ma znaczenia,ale najporęczniejsza jest okrągła. Musi być ona rozmiarowo na tyle duza zeby można w niej było wywiercić otwory w miejscach odpowiadających położeniem otworom na śrubki mocujące iskrownik-prądnice. Musimy tez w niej wywiercić otwór odpowiadający położeniem, położeniu wału (tutaj istotna jest dokładność)
3. ostatnim elementem ściągacza jest śruba M12 ze zeszlifowanym na stożek końcem gwintu, nakretka do niej i jakaś większa podkładka.
Ściąganie obudowy odbywa się w ten sposób, że płytke ze śrubą M12 przełożoną przez otwór wywiercony w płytce, nakładamy na wkręcone w obudowe pręty. Śruba tak jak w normalnym ściągaczu powinna opierac się o koniec wału. Nastepnie na prety wkrecamy nakrętki. Najłatwiej ściąga się obudowe dokręcając po kolei każdą z nakrętek na prętach.
I to by było na tyle.