Co myślicie o takiej honownicy?

rykun
Posty: 368
Rejestracja: 2007-11-22, 19:39
GG: 0
Moje maszyny: wsk 175
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: rykun » 2008-09-26, 15:59

adasiek185 pisze:E ja nic z tego nie rozumiem i tak. Dzięki ludzie za pomoc ale ja tego nie jarze ani trochę
Sam widzisz że cały proces honowania cylindra nie jest taki łatwy jak się wydaje i muszą go poprzedzać takie obróbki jak szlifowanie czy dokładne wytaczanie. Nawet jakbyś zamocował głowice do honowania na wiertarce czy wiertarce stołowej (na jedno wychodzi) i podawałbyś chłodziwo w postaci nafty z olejem byłby duży kłopot ze zgraniem obrotów i posuwu. Kąt przecięcia śladów skrawania dla żeliwa wynosi 45 stopni. Ręcznie nie możliwe jest zrobienie tego dokładnie. Jak masz w domu honownice i umiesz się nią posłużyć to wystarczy kupić głowicę i najlepiej ze dwa zestawy osełek o mniejszej i większej gradacji.

Awatar użytkownika
adasiek185
Posty: 282
Rejestracja: 2008-07-27, 15:52
GG: 0
Lokalizacja: Okolice Zgorzelca
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: adasiek185 » 2008-09-26, 16:34

Rykun, rozumiem pojęcie honowania. Ale za chiny nie czaje tej selekcji tłoków
Wiele serc, jedno bicie, WSK ponad życie!

rykun
Posty: 368
Rejestracja: 2007-11-22, 19:39
GG: 0
Moje maszyny: wsk 175
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: rykun » 2008-09-26, 17:58

Każda część produkowana masowo z wielu powodów różni się. Nie jest możliwe zrobienie partii kilku, kilkunastu tysięcy części z identycznym wymiarem. Dlatego wymyślono selekcje. Jest to pogrupowanie przedmiotów ze względu na ich wymiary. Mimo że np. tłok jest nominałem to ze względu na rozrzut wymiarów wynikających z błędów produkcyjnych itp. selekcja A ma wymiar 60,63-60,94, B 60,94-60,95 C 60,95-96 D 60,96-60,97. Dla osób wykonujących szlif na nad wymiar naprawczy tzn szlif nie ma to znaczenia ,gdyż otwór dostosowuje się do tłoka. W przypadku kupna już gotowego nowego cylindra nabiera to znaczenie, ponieważ one też są pogrupowane. Nie powinno stosować się cylindrów i tłoków z różnych grup selekcyjnych bo może być za duży lub za mały luz. W przypadku małego zużycia cylindra można zastosować do cylindra nominalnego tłok z wyższej selekcji. Wtedy honuje się o taką wartość o ile większy tłok został wsadzony z reguły kilka 0,01 mm. Ta metoda nie jest skuteczna dla cylindrów z najwyższą selekcją (w wsk D) gdyż nie dostaniemy już większego tłoka i pozostaje zastosować pełny wymiar naprawczy w postaci pierwszego szlifu. Trochę to zawiłe bo oprócz średnic tłoka i cylindra są selekcje sworzni oznaczone kolorami czerwonymi, zielonymi i białymi i selekcje tulejek korbowodowych oznaczone tymi samymi kolorami. Daje to pogląd że w fabryce przy montażu układu korbowo-tłokowego jest kilkanaście kombinacji selekcji które dają dopiero sprawnie działający silnik. W dobie rzemieślniczych części nikt się z tym nie bawi, ale warto posiedzieć z mikrometrem i zrobić wszystko porządnie.

Awatar użytkownika
adasiek185
Posty: 282
Rejestracja: 2008-07-27, 15:52
GG: 0
Lokalizacja: Okolice Zgorzelca
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: adasiek185 » 2008-09-26, 19:29

Rykun, dzięki wielkie. To już wiem czemu nieraz mi tłoki nie pasowały. Masz flaszkę u mnie :D
Wiele serc, jedno bicie, WSK ponad życie!

Awatar użytkownika
ŻbiKu
Posty: 1624
Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
GG: 0
Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: ŻbiKu » 2009-01-22, 12:55

Witam. Stoję przed problemem, ponieważ chciałbym wymienić u siebie tłok i dobrać odpowiedni wg. grupy selekcyjnej. Niestety mój oryginalny tłok nie ma wybitej selekcji nie wiedzieć czemu. Jest to tłok pierwszego nadwymiaru. Posiadam też tłok nominalny, który w żaden sposób nie odzwierdciedla oznaczeń selekcji podanych przez Wojtka ani przez książkę, zresztą sami spójrzcie na zdjęcia.

Na tłoku nominalnym nieużywanym jest wybite K2 i C, na moim używanym z pierwszego szlifu widnieje TYLKO strzałka do wydechu i K. Ponadto sprzedawca w sklepie powiedział, że oryginalne tłoki mają wybity wymiar rzeczywisty na denku, czyli np 61,22mm.

Dodam również, że oznaczenia w środku tłoka są zupełnie inne.
Jedyne rozwiązanie to chyba zmierzenie stopnia zużycia cylindra i wg, tego dobór tłoka, tylko jakim oznaczeniem sugerować się przy kupnie nowego, tak by dobrać selekcje i zachować luz w granicach 0,05-0,07mm? Ktoś wie skąd ta rozbieżność w oznaczeniach?

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
mój używany nadwymiarowy:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Wojtek
Posty: 954
Rejestracja: 2007-01-12, 18:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: Wojtek » 2009-01-22, 17:34

Czy ty chcesz zamontować nowy tłok bez robienia szlifu czy z?
ŻbiKu pisze:Jedyne rozwiązanie to chyba zmierzenie stopnia zużycia cylindra i wg, tego dobór tłoka
Jedyne słuszne. Niech ci szlifierz poda dokładną średnicę cylindra w miejscu najbardziej zużytym i odrazu powie jaki wymiar musi mieć tłok aby po honowaniu zachować luz 0,07mm. Czy cylinder wyda na najwyższą selekcję w tym nadwymiarze czy jednak trzeba zrobić szlif.

Jeśli sprzedawca wie jakie maja być oznaczenia na tłoku to nie będzie miał też problemu żeby wybrać odpowiedni kiedy ty podasz mu jaka średnica cię interesuje.

Oznaczenia nie są zgodne pewnie z tego powodu że różni byli producenci tłoków albo zmieniały się zasady oznaczania na przestrzeni lat.
Bynajmniej i przynajmniej to dwa słowa o kompletnie różnym znaczeniu. Nie używa się ich zamiennie!!!!!!!!!

squorpion
Posty: 17
Rejestracja: 2008-08-12, 21:34
GG: 0
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: squorpion » 2009-01-22, 19:42

znajomy robił szlifa na tokarce w sposób: wziął kawałek okrągłego klocka mniej więcej grubości otworu w cylindrze rozciął na pół i na jednej połowie owinął papier ścierny nie pamiętam już jaki, założył klocek na tokarkę tak że się obracał na to cylinder i rękami dociskał cylinder do tego klocka, niby 0 fachu a szlif super wyszedł wszystko równiutkie i dopasowane, (nie popieram tego pomysłu) mi gość robił do MZ to pierw tokarką a potem takim ostrzem co wchodziło od góry i się olejem cały czas polewało szlif perfekto, luz na żyletkę a tłok przelatywał i żadnych oporów

Awatar użytkownika
ŻbiKu
Posty: 1624
Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
GG: 0
Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontaktowanie:

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: ŻbiKu » 2009-01-23, 17:00

Wojtek pisze:Czy ty chcesz zamontować nowy tłok bez robienia szlifu
Tak właśnie to. Cylinder ma przejechane tylko jakoś 9 tysięcy także bez sensu teraz robić szlif. Andi dał mi fajny link
http://motocykle.svasti.org/index.html? ... tloki.html" target="_blank" target="_blank, przeczytałem jeszcze raz Załęskiego i wychodzi na to, że tłoki nadwymiarowe nie mają grup selekcyjnych - mają co najwyżej wybity rozmiar rzeczywisty na denku. Tłoki nadwymiarowe oznaczone są R1 lub N1 i to jest raczej przy nadwymiarach jego numer. R2, N2 - drugi szlif (przy nominałach symbol N nabiera znaczenia selekcyjnego). Cylinder i tłok zostały pomierzone.

Nie wydaje mi się, żeby luz podany przez Załęskiego był adekwatny to rzeczywistości...

...mój tłok ma dokładnie 61,22mm, cylinder na progu ma 61,25 przy kanałach płuczących jego wymiar to 61,28 czyli zużycie to 0,03mm, co daje w sumie 0,06mm luzu między tłokiem a gładzią cylindra. Z tego również wynika, że luz roboczy jaki miałem po szlifie to 0,03mm i pokrywa się to również z inną niezależną opinią znajomego który prowadzi sklep i m.in. przyjmuje zamówienia naszlify, mówił mi że tam gdzie daje te cylindry do szlifu robi się luz 0,03mm. Wychodzi z tego, że tłok się nie zużył bo gdyby miał jako nowy np średnicę większą jak 61,22 to luz między cylindrem zawierałbym się w przedziale 0,03>x>= 0 wtedy silnik uległby zatarciu, a silnik nigdy nawet mi nie "złapał" chwilowo.

Przyjmijmy że robimy luz wg. Załęskiego do szlifu, wynosi on 0,05mm, Załęski również pisze, że zużycie gładzi o 0,12mm kwalifikuje cylinder do szlifu, to mamy 0,05 + 0,12 = 0,17mm prawie 0,2mm przecież to ogromna wartość jeśli chodzi o luz!

Przyjmijmy że od 0,08mm zużycia gładzi robi się szlif (tak mówił fachowiec w szlifierni silników), do tego dodajmy luz roboczy po szlifie 0,03mm, drogą matematyki 0,03 + 0,08 = 0,11mm w końcowym stadium cylindra i to będzie maksimum jakie możemy przejeździć.

Skoro przez ten przebieg cylinder zużył mi się 0,03mm to mam ogólnie do przejechania na jednym cylindrze przynajmniej 20tyś km.

Liczby nie kłamią :)



Squorpion co do twojego postu -> zostawiam to bez komentarza.

volksturm
Posty: 63
Rejestracja: 2011-05-12, 14:55
GG: 0
Moje maszyny: CB500, Vespa PK50
Lokalizacja: Stolp

Re: Co myślicie o takiej honownicy?

Post autor: volksturm » 2011-05-12, 22:10

Sorki że tak odgrzebałem starocia , ale chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami.Otóż
sporo napisano tu rzeczy ale dużo również nie do końca dobrych porad.Mianowicie samo honowanie bez szlifu można przeprowadzić tylko wtedy gdy lekko przytarł się tłok lub tłok został uszkodzony nie niszcząc cylindra wtedy honuje się po to żeby albo wybrać te minimalne resztki wklejonego aluminium a w drugim wypadku lekkie honowanie polepszy dotarcie nowego tłoka do już wcześniej robionej tulei.Nie ma możliwości przehonowania bez szlifu bardzo wyjechanej tulei ze względu na jej nierównomierne zużycie oraz spory próg który jest zawsze becny w mocno zużytym cylindrze.

Tyle o "prawidłowości" zastosowania

teraz przejdę do sedna.Od paru lat sam sobie i znajomym robię szlify w silnikach .Mam dostęp do dokładnej tokarki sterowanej komputerowo która z użyciem dobrych noży z tzw. płytką i dobrym posuwem automatycznym pozwala uzyskać dokładność od razu na gotowo niemal do 1 setnej milimetra i wystarczającą gładkość do honowania nawet najdrobniejszym kamieniem. Po wytoczeniu Przeprowadzam honowanie zwykłą wiertarką z użyciem głowicy honującej tego typu jak przedstawiona w temacie.Wszystko wychodzi super jestem zadowolony z efektów znajomi też.Szlif zrobiony samodzielnie niczym się nie różni od tego robionego w specjalizowanej firmie.Sama operacja jest banalnie prosta zakładam cylinder w odp. uchwyt zrobiony przez znajomego z firmy która udostępnia mi tokarkę później czujnikiem centruję cylinder na uchwycie i dociskam. Na samym końcu przełączam tokarkę na tryb ręcznego programowania cyklu pracy wpisuje szybkość posuwu wielkość wióra po czym maszyna przelicza ilość niezbędnych ruchów posuwu względem tego i na samym końcu zatwierdzam i idę sobie kawę wypić fajeczkę wypalić i przychodzę za paręnaście minut i jest gotowe nawet średnicówką nie ma sensu sprawdzać bo jest lux zrobione.Później wiertarka honownica + taki płyn bodajże wurtha do obróbki stali leje na kamienie i po kolejnych paru minutach mam gotowy cylinder.Honować się da zwykłą ręczną wiertarką !!!

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość