Strona 2 z 4

: 2007-10-26, 21:17
autor: lukiszka
Nic się nie stanie żelówce po wyczerpaniu nawet do 3v pod warunkiem że w niedługim czaie zostanie naładowany i to porządnie przez 12godzin.

Ps ja mam żelówkę, od roku spisuje się bez zarzutu.
Pozdro

: 2007-10-31, 20:48
autor: bumba
A co myslicie o zalozeniu do wsk 125 AQ zelowe 6v 4,5 Ah i prostownik z czterech diód 6 amper bo slyszalem ze po zalozeniu kierunkowskazow do 125 na takim AQ i prostowniku to AQ sie nie rozladowuje i pradu nigdy nie zabraknie :-D

: 2007-11-02, 01:35
autor: Fenix
Sen-sei pisze:Żelówka jest dobra,a nawet bardzo,ale podobno nie można go już odratować jak sie rozładuje i postoi w zimnym...
A czy AQ kwasowy to - myślisz - można po takim "zimnym" zabiegu jeszcze uratować? Zasiarczy się na pewno. I jeszcze jedna sprawa: żadnego akumulatora (ani kwasowego, ani żelowego) nie powinno się przez zimę przechowywać w ciepłym pomieszczeniu!!! Tylko w chłodnym - przez całą zimę, nawet w mrozy. Jeśli jest prawidłowo naładowany to mróz mu nie jest w stanie zaszkodzić. A ciepełko ===> owszem! Zwłaszcza jak jest... nie naładowany. I tak kółko się zamyka: tak czy siak ==> nie zostawia się na dłużej akumulatora rozładowanego!! To tyle do zapisania i do... stosowania.

Byłbym zapomniał dodać: prawda jest taka, że akumulatory żelowe mają "pamięć" niskich napięć. Jeśli przez jakiś czas dopuścisz do częściowego rozładowania "żelówki" i następnie kilka razy będziesz doładowywał, to akumulator "zapamięta" tą dolną granicę (napięcie od którego rozpoczynano doładowanie) i przyjmie ją jako swój nowy próg sprawności. Tak się mają rzeczy ze wszystkimi AQ żelowymi (na przykład w telefonach komórkowych i laptopach) i dlatego co jakiś czas zaleca się taki akumulator rozładować do... zera właśnie!!
No to po co gadać takie "rady", że żelówka źle znosi rozładowanie? Okazuje się, że to akurat wada AQ kwasowego...

: 2007-11-02, 14:37
autor: Firewall
To mówisz Fenixie, żeby nie wyciągać AQ do domu na zimę?
Bo się tak właśnie zastanawiam... Dodam, że AQ mam dobre, więc nie chce żeby mi "padło" przez mrozy...

: 2007-11-02, 17:03
autor: Wężu
Fenix pisze:Tylko w chłodnym
A czy piwnica w której jest ok 10-15 stopni jest dobrym miejscem???

: 2007-11-02, 18:48
autor: zawisza154
Wiem jedno że teraz gdy na rynku są już AQ żelowe to kwasowe mogą już wycofać. Żelowy ma na pewno więcej zalet niż kwasowy, i da sie go normalnie naładować i ma o wiele dłuższą żywotność od kwasowego, już żeśmy przypadkiem testowali na mz obydwa akumulatory i żelowy miał jakieś 2 tyg a kwasowy rok i żelowy trzymał 2 razy dłużej.

: 2007-11-02, 22:33
autor: ŻbiKu
no to faktycznie test jak ta lala 2tygodniowe AQ żel vs. roczna kwasówka :P

Ale tak jak napisałeś, również wg. mojego uznania żelówki mają więcej zalet niż kwas, oprócz ceny.

: 2007-11-02, 23:04
autor: Fenix
Wezu pisze:A czy piwnica w której jest ok 10-15 stopni jest dobrym miejscem???
No pewnie, że może być taka temperatura: w każdym razie zawsze to lepsze jest, niż ciepły pokój z temperaturą 18-20 stopni. Trzeba pamiętać, że w akumulatorze zachodzą normalne reakcje chemiczne: tym szybciej im wyższa temperatura. I odwrotnie: tym wolniej zachodzą te reakcje, im niższa temperatura pomieszczenia (i samego elektrolitu).
Firewall pisze:To mówisz Fenixie, żeby nie wyciągać AQ do domu na zimę?
Jeżeli jest naładowany, to skojnie tak może być, jak w pytaniu. Może jedynie warto go przed zimą wymyć wodą, bo do wiosny potrafi zrobić spore spustoszenie (korozja) w schowku na AQ.
Ja tak robię od lat i akumulatory służyły mi po kilka sezonów. Podobnie z żelowym. A co do ceny żelowego ===> w sklepach motoryzacyjnych faktycznie mają ceny nieco wyższe niż kwasowe. Ale ja swoją "żelówkę" kupiłem na allegro za przywoitą cenę i ten akumulator służył mi 2 lata i został sprzedany z Kobuzem.

Jak już się rozpisałem o akumulatorach to dodam jeszcze kilka zdań. Ja kupiłem dość tanio na allegro (taniej nawet niż ołowiowo-kwasowy): taki do celów chyba telekomunikacyjnych (centralki telefoniczne czy coś podobnego). Bo faktycznie - do motocykli z rozrusznikiem elektrycznym taki AQ jak miałem - byłby za słaby. Ale przecież w Kobuzie nie ma rozrusznika elektrycznego: nie potrzeba więc wielkich prądów upychać w kable!! A do zasilania samego zapłonu i świateł pozycyjnych nie muszę mieć w kablach 30-40 A. Żelowy w zupełności wystarczał na takie zastosowanie jak w Kobuzie. Przepracował 2-3 sezony i spisywał się przyzwoicie, bez kłopotów.

: 2007-11-05, 18:12
autor: irek
Normalnie to ja wam powiem, że z moją żelówką miałem ekstremalną przygodę, posłuchajcie. W piątek nabrało mnie na przejażdżkę po okolicy, pogoda nie zbyt sie do tego nadawała ale nie było jeszcze bardzo zimno to pojechałem, po przyjeździe jak zawsze motor wprowadziłem do garażu, to była gdzieś godzina 16 nie później. No to w sobotę rano, tak koło 9 myślę sobie, że trzeba sie przejechać do sklepu, no to wpadam do garażu, odkręciłem kranik, miałem już motor wyprowadzać a tu zonk, patrzę na stacyjkę a tu ni jak coś mi nie pasuje, okazało się, że zostawiłem stacyjkę w pozycji 1. Więc szybko przełączyłem na 0, wyciągnąłem akumulator, zmierzyłem napięcie i było to 1, 36 Volta, byłem pewny, że już po nim, ale szybko dałem pod prostownik i ku mojemu miłemu zaskoczeniu po około 20 minutach miał juz około 6 V. Więc morał z tego taki, że można żelowy szczyścić do zera i nic mu nie jest, oczywiście jak sie szybko naładuje po tym.

: 2007-11-05, 20:03
autor: Wojtek
Zobaczymy za jakiś czas czy faktycznie będzie działał jak dotychczas. Po 20 minutach? To musi oznaczać że potraktowałeś go dużym prądem. Takim małym akumulatorom to nie sprzyja!

: 2007-11-05, 20:12
autor: irek
Ładowałem najmniejszym prądem ale mam taki prostownik po prostu

: 2007-11-05, 20:18
autor: Wojtek
Ja nie uważam że źle zrobiłeś :) Tylko chciałem troszkę temat podrążyć. Mi się marzy prostownik 12/6V z płynną regulacją prądu ładowania. No ale to jak zacznę zarabiać lepsze pieniądze :) Póki co mały akumulator łąduje prostownikiem samochodowym wlączając jakiś opór szeregowo.

: 2007-11-05, 21:35
autor: irek
Ja tego źle nie odebrałem, po prostu mam taki prostownik i to jeszcze pożyczony. Sam właśnie myśle nad takim prostownikiem jak ty ale jak zwykle chodzi nie stety o kasę no ale może juz nie długo sobie jakiś porządny sprawie.

: 2007-11-05, 23:03
autor: ŻbiKu
Miałeś puma szczęście że cewka WN ci się nie spaliła ;)

: 2007-11-05, 23:27
autor: irek
No jak zobaczyłem, że akumulator jest ok to pomyślałem, że cewki już pewnie nie oszczędziło ale na szczęście jest ok. Ale to może przez to, że jest na 12 Volt.

: 2007-11-05, 23:41
autor: Fenix
A ja myślę, że nie spaliło ci cewki WN, bo wał korbowy zatrzymał się w takim położeniu że styki przerywacza były cały czas rozwarte...
I tu wychodzi jeszcze jedna sprawa: koniecznie trzeba zamontować jakiś elektroniczny moduł zapłonowy, takie moduły najczęściej mają już w sobie taką opcję że jak wał zatrzyma się, to moduł przerywa przepływ prądu w układzie zapłonowym.

: 2007-11-06, 00:27
autor: irek
To bardzo możliwe, przeszło mi to przez myśl, ale dobrze bo bym został bez cewki zapłonowej. A nad odcięciem zapłonu to też po tym zacząłem myśleć intensywnie, może coś wymyśle w co wątpię bo elektryka to nie jest moja mocna strona.

: 2007-11-06, 00:59
autor: Wojtek
GL-200 rozłącza obwód.

: 2007-11-06, 14:07
autor: ŻbiKu
Czyja wiem, mi żadne odłączenie nie jest potrzebne, w zupełności wystarcza mi kontrolka AQ, jeżeli się świeci to wiem że zapłon jest włączony. Co prawda mam moduł ale bez tej funkcji (starsze modele ją mają), gość tłumaczył, że chcieli z budowy wyeliminować wszystkie kondensatory jako części, które najłatwiej mogą ulec uszkodzeniu i jakoś mi to nie przeszkadza ;)

X

: 2007-11-06, 23:28
autor: marianek_spox
Marzy mi się elektronik W Elce.... Na razie zbieram wiedzę teoretyczną na przyszłość. Żbiku powiedz jak tą kontrolkę zamontowałeś ? Chodzi o to że w położeniu zapłonu (1) masz wpiętą zarówkę która świeci przez cały czas w tym położeniu ??

Co do wcześniejszej wypowiedzi... Myśląc logicznie. Wał nie zatrzymał się zwierając platynki. Prawda ? Prąd nie płynął do cewki. Co więc wyładowało AQ ?? Światła były włączone ?