M06 B1 1969r.
- loboboy
- Posty: 14
- Rejestracja: 2013-03-15, 00:29
- GG: 0
- Moje maszyny: M06 B1
- Lokalizacja: stalowa wola
- Kontaktowanie:
M06 B1 1969r.
Witam wszystkich.
Miło mi gościć na Waszym forum z którego jak "duch" zdążyłem się już sporo doszkolić w dziedzinie naszych nieśmiertelnych (jak sie okazuje) dwusuwów. Pora więc się przedstawić i ujawnić własną maszynę
Jak z tytułu tematu wynika, motocykl to WSK M06 "bejedynka" dokładnie rocznik 69 (dobrze się kojarzy) o czym świadczą śladowe ilości znaku jakości na baku, oraz na deklu sprzęgła. dokumentów niestety brak
Moto kupiłem półtorej roku temu w stanie jak na foto poniżej, dałem za niego 300PLN, początkowo wydawał się być zachowany w miarę oryginalnie, ale pierwsze co się w oczy rzuca to nie ori lampa z tyłu, kierownica z B3 i pokrowiec który przez lata niestety znacznie pomógł oryginalnej gąbce stać się niższą i mniej wyprofilowaną. Problemem też okazały się też być brakujące osłony gaźnika za które musiałem zapłacić (bagatela) 197PLN oraz dźwignia hamulca nożnego której nadal szukam.
Dodam jeszcze że silnik jest niekompletny, na razie go nie rozbierałem, ale chyba wiele mu brakuje. Na pewno to co widać gołym okiem po oględzinach czyli, tłok cylinder itp. i wałek zdawczy.
Obecnie jestem na etapie dokupywania części i docieraniu zapodkładowaniej "wieśki" na wolnym czasie powklejam z opisami jakieś zdjęcia z dotychczasowego postępu prac.
Podczas rozbierania motocykla od razu można było zauważyć kiepski stan blach, i tak do poprawek spawalniczych poszedł tylni błotnik wytarty od luźnego łańcucha, osłona łańcucha, zakończenia błotników, przednie uchwyty silnika, wspornik podnóżka pasażera wytarty od kopnika, nowe ograniczniki napinacza koła tylnego i dolna część wahacza również wytarta od łańcucha.
Między czasie rama i rafki wróciły z piaskowania.
Po rozszprychowaniu kół (za pomocą szlifierki ) postanowiłem zabrać się za bębny i postanowiłem wkręcić je w uchwyt tokarki. Ustawiłem małe obroty i do dzieła!
zacząłem os papieru o granulacji 60, pozbyłem się w ten sposób szwów pozostałych po odlewie i ogólnego bródu. Następnie (chyba 160 itd.. aż do 800. Teraz tylko pasta polerska K2 i cienkie paski filcu które nadały im odpowiedni połysk. Wszystko oczywiście przy obrotach wrzeciona tokarki. dobrże że łapska tam nie wsadziłem
Dekle bębnów pójdą do szkiełkowania, ale to jeszcze nie teraz
Miło mi gościć na Waszym forum z którego jak "duch" zdążyłem się już sporo doszkolić w dziedzinie naszych nieśmiertelnych (jak sie okazuje) dwusuwów. Pora więc się przedstawić i ujawnić własną maszynę
Jak z tytułu tematu wynika, motocykl to WSK M06 "bejedynka" dokładnie rocznik 69 (dobrze się kojarzy) o czym świadczą śladowe ilości znaku jakości na baku, oraz na deklu sprzęgła. dokumentów niestety brak
Moto kupiłem półtorej roku temu w stanie jak na foto poniżej, dałem za niego 300PLN, początkowo wydawał się być zachowany w miarę oryginalnie, ale pierwsze co się w oczy rzuca to nie ori lampa z tyłu, kierownica z B3 i pokrowiec który przez lata niestety znacznie pomógł oryginalnej gąbce stać się niższą i mniej wyprofilowaną. Problemem też okazały się też być brakujące osłony gaźnika za które musiałem zapłacić (bagatela) 197PLN oraz dźwignia hamulca nożnego której nadal szukam.
Dodam jeszcze że silnik jest niekompletny, na razie go nie rozbierałem, ale chyba wiele mu brakuje. Na pewno to co widać gołym okiem po oględzinach czyli, tłok cylinder itp. i wałek zdawczy.
Obecnie jestem na etapie dokupywania części i docieraniu zapodkładowaniej "wieśki" na wolnym czasie powklejam z opisami jakieś zdjęcia z dotychczasowego postępu prac.
Podczas rozbierania motocykla od razu można było zauważyć kiepski stan blach, i tak do poprawek spawalniczych poszedł tylni błotnik wytarty od luźnego łańcucha, osłona łańcucha, zakończenia błotników, przednie uchwyty silnika, wspornik podnóżka pasażera wytarty od kopnika, nowe ograniczniki napinacza koła tylnego i dolna część wahacza również wytarta od łańcucha.
Między czasie rama i rafki wróciły z piaskowania.
Po rozszprychowaniu kół (za pomocą szlifierki ) postanowiłem zabrać się za bębny i postanowiłem wkręcić je w uchwyt tokarki. Ustawiłem małe obroty i do dzieła!
zacząłem os papieru o granulacji 60, pozbyłem się w ten sposób szwów pozostałych po odlewie i ogólnego bródu. Następnie (chyba 160 itd.. aż do 800. Teraz tylko pasta polerska K2 i cienkie paski filcu które nadały im odpowiedni połysk. Wszystko oczywiście przy obrotach wrzeciona tokarki. dobrże że łapska tam nie wsadziłem
Dekle bębnów pójdą do szkiełkowania, ale to jeszcze nie teraz
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- luki9403
- Posty: 433
- Rejestracja: 2012-09-28, 21:10
- GG: 37263646
- Moje maszyny: SHL
KOMAR
WSK B1
WSK B3 x2
WSK 4
JAWKA S.
JAWKA M.
Barton - Lokalizacja: Ostrzeszów
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 2013-02-16, 19:50
- GG: 0
- Moje maszyny: wsk m06z2 62'
wsk b3 76'
honda shadow - Lokalizacja: szczecin
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
nie no bębny ekstra, czekam na dalsze postępy. pzdr.
- loboboy
- Posty: 14
- Rejestracja: 2013-03-15, 00:29
- GG: 0
- Moje maszyny: M06 B1
- Lokalizacja: stalowa wola
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Koledzy, dzięki powodzenie się przyda
przy okazji kolejnych dni wolnego udało się wszystko podszpachlować, dotrzeć i prysnąć podkładem:
myślę że docierać papierem nie będę wcześniej niż kilka dni przed malowaniem, a jeszcze nie wiem kiedy lakier kupię więc cały złom idzie do szafy. wyjątkiem jest tylko rama którą dotarłem papierem 800 na gotowo.
Szperając na necie znalazłem kilka części w nowym chromie, wiec postanowiłem kupić front klaksonu, nakrętki lag i klamki kierownicy. a za symboliczną kwotę udało mi się znaleźć przednie lagi w jak się okazało faktycznie całkiem dobrym stanie:
Patrząc na chromowane część klaksonu doszedłem do wniosku że muszę się za niego zabrać Bardzo cieszyło mnie to że mam oryginalną tabliczkę BFSK na przodzie, bo mało widuję klaksonów z tą tabliczką była w stanie nie najlepszym z odpryskami czarnej farby, więc zdarłem farbę do zera i pomalowałem ponownie. Klakson który posiadam oryginalnie zapewne był jeszcze od WFM albo WSK w kolorze czerwonym wiśniowym, stwierdziłem więc ze taki kolor na nim pozostanie, tyle ze nowy
rozbierając klakson doszedłem do wniosku że wypadało by do malowania odłączyć słupki zasilania, problem polega na tym że są one zaklepane na amen ale moja sprytna ręka w parze z kombinerkami uporała się z wyciągnięciem słupków i ponownym ich zaklepaniu po malowaniu. Dzięki temu klakson wydaje się być odrestaurowany nieco bardziej profesjonalnie
choć na blasze mocującej coś mi się zwarzyło ale nie będzie bardzo widać
Stosunkowo długo zastanawiałem się czy kupić tą rączkę która jest obok siedzenia słórzącą do stawiana moto na stopki, są takowe na aukcjach, ale z przesyłką to prawie 60PLN a takie coś byłbym w stanie zrobić sam, z tym ze nie mam materiału!
Pewnego dnia znajomy wyrzucał drukarkę i miałem ją wywieźć wiecie co znajdowało się pod szybą skanera? długi nierdzewny pręt fi 9 służący za prowadnicę skanera
i tak zabrałem się za rączkę
resztki drutu wystarczyło w zupełności by zrobić 4 bolce klamek
nie wiem jakie powinny być wymiary oryginalnych bolców, ale zrobiłem je na fi 8. Drut był fi 9 więc jest delikatne zatoczenie na "czapkę" bolca.
robiąc bolce i rączkę bardzo spodobała mi się praca przy tokarce, czego efektem mogą być bolce blokujące cięgło hamulca przy bębnie
a na następny rzut poszły śruby! Wiadomo że w tamtych czasach większość śrub była na płaski śrubokręt, a dziś już takich nie uświadczymy w sklepach więc kupiłem śruby nierdzewne z sześciokątnym łbem i stoczyłem je na tokarce na okrągło wcześniej nadcinając rowek zwykłym brzeszczotem.
Poniżej 2 śruby M6 do trzymania kabli w błotniku tylnym i śruba imitująca nita do odblasku tylnego błotnika.
oraz pierwsze z 8 śrub M5 osłon gaźnika
Nigdzie w necie nie mogłem znaleźć dystansów pod cybanty, dowiedziałem się o nich dopiero od znajomego. Wszystkie motory jakie widziałem zawsze kierownicę miały dociskana do półki, co mnie osobiście dziwiło! A tu porszę, powinny być dystanse!
skoro nie mogłem takich kupić, to muszę sobie sam zrobić! Oryginalne były zrobione z odpowiednio wygiętej blachy, ja postanowiłem zrobić je z pełnego materiału. Różnicy zapewne widać nie będzie
Ze stali nierdzewnej do tej pory udało mi się jeszcze wykonać śrubę klosza lampy przedniej wraz z blaszką którą dociąga, blaszki tej nie było w ogóle w ramce którą dostałem od znajomego. W ramce był otwór na blaszkę ale blach nie było nigdy bo brakowało również otworu do jej zanitowania.
przy okazji kolejnych dni wolnego udało się wszystko podszpachlować, dotrzeć i prysnąć podkładem:
myślę że docierać papierem nie będę wcześniej niż kilka dni przed malowaniem, a jeszcze nie wiem kiedy lakier kupię więc cały złom idzie do szafy. wyjątkiem jest tylko rama którą dotarłem papierem 800 na gotowo.
Szperając na necie znalazłem kilka części w nowym chromie, wiec postanowiłem kupić front klaksonu, nakrętki lag i klamki kierownicy. a za symboliczną kwotę udało mi się znaleźć przednie lagi w jak się okazało faktycznie całkiem dobrym stanie:
Patrząc na chromowane część klaksonu doszedłem do wniosku że muszę się za niego zabrać Bardzo cieszyło mnie to że mam oryginalną tabliczkę BFSK na przodzie, bo mało widuję klaksonów z tą tabliczką była w stanie nie najlepszym z odpryskami czarnej farby, więc zdarłem farbę do zera i pomalowałem ponownie. Klakson który posiadam oryginalnie zapewne był jeszcze od WFM albo WSK w kolorze czerwonym wiśniowym, stwierdziłem więc ze taki kolor na nim pozostanie, tyle ze nowy
rozbierając klakson doszedłem do wniosku że wypadało by do malowania odłączyć słupki zasilania, problem polega na tym że są one zaklepane na amen ale moja sprytna ręka w parze z kombinerkami uporała się z wyciągnięciem słupków i ponownym ich zaklepaniu po malowaniu. Dzięki temu klakson wydaje się być odrestaurowany nieco bardziej profesjonalnie
choć na blasze mocującej coś mi się zwarzyło ale nie będzie bardzo widać
Stosunkowo długo zastanawiałem się czy kupić tą rączkę która jest obok siedzenia słórzącą do stawiana moto na stopki, są takowe na aukcjach, ale z przesyłką to prawie 60PLN a takie coś byłbym w stanie zrobić sam, z tym ze nie mam materiału!
Pewnego dnia znajomy wyrzucał drukarkę i miałem ją wywieźć wiecie co znajdowało się pod szybą skanera? długi nierdzewny pręt fi 9 służący za prowadnicę skanera
i tak zabrałem się za rączkę
resztki drutu wystarczyło w zupełności by zrobić 4 bolce klamek
nie wiem jakie powinny być wymiary oryginalnych bolców, ale zrobiłem je na fi 8. Drut był fi 9 więc jest delikatne zatoczenie na "czapkę" bolca.
robiąc bolce i rączkę bardzo spodobała mi się praca przy tokarce, czego efektem mogą być bolce blokujące cięgło hamulca przy bębnie
a na następny rzut poszły śruby! Wiadomo że w tamtych czasach większość śrub była na płaski śrubokręt, a dziś już takich nie uświadczymy w sklepach więc kupiłem śruby nierdzewne z sześciokątnym łbem i stoczyłem je na tokarce na okrągło wcześniej nadcinając rowek zwykłym brzeszczotem.
Poniżej 2 śruby M6 do trzymania kabli w błotniku tylnym i śruba imitująca nita do odblasku tylnego błotnika.
oraz pierwsze z 8 śrub M5 osłon gaźnika
Nigdzie w necie nie mogłem znaleźć dystansów pod cybanty, dowiedziałem się o nich dopiero od znajomego. Wszystkie motory jakie widziałem zawsze kierownicę miały dociskana do półki, co mnie osobiście dziwiło! A tu porszę, powinny być dystanse!
skoro nie mogłem takich kupić, to muszę sobie sam zrobić! Oryginalne były zrobione z odpowiednio wygiętej blachy, ja postanowiłem zrobić je z pełnego materiału. Różnicy zapewne widać nie będzie
Ze stali nierdzewnej do tej pory udało mi się jeszcze wykonać śrubę klosza lampy przedniej wraz z blaszką którą dociąga, blaszki tej nie było w ogóle w ramce którą dostałem od znajomego. W ramce był otwór na blaszkę ale blach nie było nigdy bo brakowało również otworu do jej zanitowania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- iron_bird
- Posty: 629
- Rejestracja: 2011-09-29, 20:25
- GG: 9680903
- Moje maszyny: M06B3 83r
M21W2 Kobuz 76r - Lokalizacja: Zagórów - PSL
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Ładnie, ładnie, ja z pręta wydłubanego z drukarki zrobiłem sobie bolce siedzenia Pręt na rączkę do stawiania czym wyginałeś?
- loboboy
- Posty: 14
- Rejestracja: 2013-03-15, 00:29
- GG: 0
- Moje maszyny: M06 B1
- Lokalizacja: stalowa wola
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
no proszę widzę że nie tylko ja kombinuję z drukarkami, i dobrze kreatywność to przyszłość!iron_bird pisze: ja z pręta wydłubanego z drukarki zrobiłem sobie bolce siedzenia
pręta wyginałem ręcznie za pomocą prowizorycznie uspawanej jednorazowego użytku giętarki, z odpowiedniej średnicy rurki.iron_bird pisze:Pręt na rączkę do stawiania czym wyginałeś?
Pręta polecam wcześniej owinąć jakąkolwiek taśmą malarską lub izolacyjną, by go nie pozadzierać. No i trzeba porządnie przemyśleć w którym miejscu zacząć giąć, tak aby obydwa końce rączki były odpowiedniej długości, i rozstaw rączki też był właściwy.
Wbrew pozorom to nie jest takie łatwe
- Łukasz S.
- Posty: 892
- Rejestracja: 2011-12-13, 18:31
- GG: 0
- Moje maszyny: wełeski
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Szkoda roboty, wkręty na płaski wkręt są normalnie dostępne, także z nierdzewki
- loboboy
- Posty: 14
- Rejestracja: 2013-03-15, 00:29
- GG: 0
- Moje maszyny: M06 B1
- Lokalizacja: stalowa wola
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
kurcze, w mojej okolicy w sklepach ze srubami nie ma nic ciekawego z nierdzewki na plaski srubokret. A za cene srub z netu to ja dziekujeŁukasz S. pisze:Szkoda roboty, wkręty na płaski wkręt są normalnie dostępne, także z nierdzewki
Jak mam troche czasu to sobie przetocze lepki i git. To tylko kilka minut na sztuke
- Łukasz S.
- Posty: 892
- Rejestracja: 2011-12-13, 18:31
- GG: 0
- Moje maszyny: wełeski
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
http://www.art-nierdzewne.pl/index
Polecam. W Rzeszowie też jest sklep, maja praktycznie wszystko
Co do blaszki klosza - oryginalnie była zgrzewana z korpusem lampy.
Polecam. W Rzeszowie też jest sklep, maja praktycznie wszystko
Co do blaszki klosza - oryginalnie była zgrzewana z korpusem lampy.
- Tomekk
- Posty: 367
- Rejestracja: 2011-12-19, 16:19
- GG: 8565479
- Moje maszyny: WSK 125 M06B3 1979
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Kolego loboboy źle zrobiłeś kładąc szpachlę na czystą blachę, będzie odpadać, powinno się najpierw pomalować podkładem, potem zmatowić i nałożyć szpachlę, wyszlifować znowu podkład i baza. Popraw to póki nie pomalowałeś jeszcze moto bo cała praca i koszta farby pójdą na marne.
- Łukasz S.
- Posty: 892
- Rejestracja: 2011-12-13, 18:31
- GG: 0
- Moje maszyny: wełeski
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Nic nie zdzieraj.
- KoSzU
- Posty: 666
- Rejestracja: 2008-03-22, 20:24
- GG: 8813802
- Lokalizacja: Białystok
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Szpachla na gołą blachę to zbrodnia.Tomekk pisze:Kolego loboboy źle zrobiłeś kładąc szpachlę na czystą blachę, będzie odpadać, powinno się najpierw pomalować podkładem, potem zmatowić i nałożyć szpachlę, wyszlifować znowu podkład i baza. Popraw to póki nie pomalowałeś jeszcze moto bo cała praca i koszta farby pójdą na marne.
Zrobi jak zechce tylko potem będzie płacz bo szpachla zacznie pękać przez powstającą pod nią korozję...Łukasz S. pisze:Nic nie zdzieraj.
niby nie ma tego dużą ale pod szpachlą blacha nie ma żadnego zabezpieczenia antykorozyjnego...
Co Boskie Bogu, resztę temu co Kocham! Wueska!
http://imageshack.us/g/11/dsc04225hc.jpg/
http://imageshack.us/g/11/dsc04225hc.jpg/
- Łukasz S.
- Posty: 892
- Rejestracja: 2011-12-13, 18:31
- GG: 0
- Moje maszyny: wełeski
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Jak blacha była wyczyszczona to nie ma co sikać. U nas w lakiernii gwarancyjnej Forda szpachel leci na gołą blachę, a reklamacji brak Zdań tyle co lakierników. Ja jednak zawsze oddzielam blachę od szpachli podkładem, na wszelki wypadek :->
- KoSzU
- Posty: 666
- Rejestracja: 2008-03-22, 20:24
- GG: 8813802
- Lokalizacja: Białystok
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Kilka lat to wytrzyma, po drugie daję to duże oszczędności czasu co idzie i za tym pieniędzy. Więc jednym słowem robione jest to tak aby wytrzymało do końca gwarancji... Takich błędów nie powinno się popełniać przy renowacjach i naprawach których nie robi się po to by dojeździło to rok czy dwa....
Co Boskie Bogu, resztę temu co Kocham! Wueska!
http://imageshack.us/g/11/dsc04225hc.jpg/
http://imageshack.us/g/11/dsc04225hc.jpg/
- Kermit
- Posty: 221
- Rejestracja: 2012-03-29, 00:47
- Moje maszyny: WSK 125 Gil
WSK 175 Kobuz i trzy tygrysy Bengalskie - Lokalizacja: Boska Wola
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
Poza tym, jeśli chcesz na prawdę porządnie, to najpierw szpachla z włóknem szklanym, dopiero po tym zwykła.
- KoSzU
- Posty: 666
- Rejestracja: 2008-03-22, 20:24
- GG: 8813802
- Lokalizacja: Białystok
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
To już zależny czy to tylko malutka nierówność czy głębsza wgniota.Kermit pisze:Poza tym, jeśli chcesz na prawdę porządnie, to najpierw szpachla z włóknem szklanym, dopiero po tym zwykła.
Co Boskie Bogu, resztę temu co Kocham! Wueska!
http://imageshack.us/g/11/dsc04225hc.jpg/
http://imageshack.us/g/11/dsc04225hc.jpg/
- loboboy
- Posty: 14
- Rejestracja: 2013-03-15, 00:29
- GG: 0
- Moje maszyny: M06 B1
- Lokalizacja: stalowa wola
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
ech! Chwilę mnie tu nie było.
Brak czasu i skromny budżet w połaczeniu z letnimi długimi dniami nie pozwalał mi na prace nad sprzętem, ale znowu nadchodzą długie zimowe wieczory i zaczynam temat renowacji. Dziś zamówiłem pokrowiec siedzenia i nity (60 szt.) bo znając życie to przy zaciskaniu pewnie wiele spartaczę więc mam zapas blachę siedzenia już zregenerowałem i gąbkę też więc czekam z niecierpliwością na przesyłkę!
Brak czasu i skromny budżet w połaczeniu z letnimi długimi dniami nie pozwalał mi na prace nad sprzętem, ale znowu nadchodzą długie zimowe wieczory i zaczynam temat renowacji. Dziś zamówiłem pokrowiec siedzenia i nity (60 szt.) bo znając życie to przy zaciskaniu pewnie wiele spartaczę więc mam zapas blachę siedzenia już zregenerowałem i gąbkę też więc czekam z niecierpliwością na przesyłkę!
- loboboy
- Posty: 14
- Rejestracja: 2013-03-15, 00:29
- GG: 0
- Moje maszyny: M06 B1
- Lokalizacja: stalowa wola
- Kontaktowanie:
Re: M06 B1 1969r.
... no i siedzonko ukończone. było sporo niespodzianek, ale efekt końcowy nie wyszedł najgorzej.
Czekając na przesyłkę zastanawiałem się jakiej jakości będzie pokrowiec, na szczęście był z grubej dermy i starannie uszyty więc odetchnąłem ze spokojem, bo bałem się że gdy będzie cienki to będzie wydać pewne niedoskonałości na zniszczonej już życiem gąbce!
Większym problemem było dla mnie poprawne zanitowanie pokrowca bo już przy pierwszej próbie nitowania okazało się że napownica ręczna za 19 zł. to totalne badziewie i poza tym ze nie chce równo zaciskać to jeszcze odbija trzpień nita na główce, co nie wygląda ładnie. Trzeba było szukać innego rozwiązania.
Finalnie doszedłem do wniosku że po przełożeniu nita przez naciągnięty pokrowiec i blachę założę na trzpień nita pasowną podkładkę i zacisnę trzpień kombinerką (spłaszczę) a następnie dodatkowo zawinę. Może od wewnątrz nie wygląda to tak ładnie
jak powinno, ale za to od zewnątrz wygląda bardzo ładnie.
Z tego co pamiętam to w tym siedzeniu nie było nitów na tylnej części siedzenia, nie było bo nie mogło być gdyż blachy z tyłu nie było. U mnie jest w tym miejscu podspawany stelaż z otworami, ale nie zdecydowałem się by dawać tam nity.
Poprawne naciągnięcie pokrowca to też nie takie hop! Przynajmniej dla mnie, robiłem to drugi raz w życiu ( pierwszy w przypadku 'czwóreczki' i to siedzenie z ramką w koło- też nieciekawie) W tym przypadku sprawa jest o tyle trudniejsza że dookoła mamy białą obramówkę i na nierówno naciągniętym pokrowcu przy odpowiednim kącie patrzenia rzuca się w oczy pojawiająca się i znikająca białe obszycie.
Cóż wyszło jak wyszło, biorąc pod uwagę moją gąbkę którą musiałem nadstawiać inną gąbką z racji braków to jestem zadowolony z efektu końcowego.
PS. jeszcze dziś będzie foto do wglądu dla ciekawskich
pozdrawiam
Czekając na przesyłkę zastanawiałem się jakiej jakości będzie pokrowiec, na szczęście był z grubej dermy i starannie uszyty więc odetchnąłem ze spokojem, bo bałem się że gdy będzie cienki to będzie wydać pewne niedoskonałości na zniszczonej już życiem gąbce!
Większym problemem było dla mnie poprawne zanitowanie pokrowca bo już przy pierwszej próbie nitowania okazało się że napownica ręczna za 19 zł. to totalne badziewie i poza tym ze nie chce równo zaciskać to jeszcze odbija trzpień nita na główce, co nie wygląda ładnie. Trzeba było szukać innego rozwiązania.
Finalnie doszedłem do wniosku że po przełożeniu nita przez naciągnięty pokrowiec i blachę założę na trzpień nita pasowną podkładkę i zacisnę trzpień kombinerką (spłaszczę) a następnie dodatkowo zawinę. Może od wewnątrz nie wygląda to tak ładnie
jak powinno, ale za to od zewnątrz wygląda bardzo ładnie.
Z tego co pamiętam to w tym siedzeniu nie było nitów na tylnej części siedzenia, nie było bo nie mogło być gdyż blachy z tyłu nie było. U mnie jest w tym miejscu podspawany stelaż z otworami, ale nie zdecydowałem się by dawać tam nity.
Poprawne naciągnięcie pokrowca to też nie takie hop! Przynajmniej dla mnie, robiłem to drugi raz w życiu ( pierwszy w przypadku 'czwóreczki' i to siedzenie z ramką w koło- też nieciekawie) W tym przypadku sprawa jest o tyle trudniejsza że dookoła mamy białą obramówkę i na nierówno naciągniętym pokrowcu przy odpowiednim kącie patrzenia rzuca się w oczy pojawiająca się i znikająca białe obszycie.
Cóż wyszło jak wyszło, biorąc pod uwagę moją gąbkę którą musiałem nadstawiać inną gąbką z racji braków to jestem zadowolony z efektu końcowego.
PS. jeszcze dziś będzie foto do wglądu dla ciekawskich
pozdrawiam
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości