Uf...
Po długim czasie jeżdżenia i ja miałem przygodę z policją. Było to... 2 godziny temu! Od razu mowię, że dobrze się skończyło, czytajcie ze śmiechem
.
Tak więc: często jeździmy sobie WSK i SHL z bratem (Borewiczem) po lesie. Mamy 3 kaski, w tym jeden orzeszek, jeden trochę dla nas przy duży no i jeden akurat. Wiemy, mniej więcej oczywiście, gdzie możemy sobie spokojnie pyrkać. Broń Bóg, nie jeździmy na asfalcie! Wszystko odbywa się prawidło.
Mamy takiego jednego fajnego kolege. A ten kolega ma jawke 50
i jako że nudno w dwóch jeździć to dalismy cynka, że jedziemy gdzieś pojeździć. No i dobra, zwiedziliśmy (ja znam akurat każdą dziurę na pamięć xD) jedną część lasu to jedziemy na drugą. Pyrkam sobie WSK te 60 ( na liczniku 40
) skręcam, a że potem jest taka górka to nie widać co jest za nią. Za tą górką jest wyjazd na drogę asfaltową taką główną. To WSK wyjeżdża, spokojnie mam zamiar zawrócić... a tam policja! Niestety, nie chcę przeklinać ale każdy jest wstanie sobie wyobrazić, co mogłem w myśleć kiedy spostrzegłem WV z wielkim napisem POLICJA na klapie.
Moja reakcja? Zabrakło mi powietrza w płucach, ale usłyszałem "WSK!". Ufff... Jechałem pierwszy, jawka druga a SHL-ka 3. Borewicz na M11-nastce nie miał kasku, kolega owy posiadał.
Tak więc, podjechałem, zgasiłem, chłopacy wysiedli (było ich 7, pozdrawiam serdecznie jeśli w jakis sposób zobaczą tego posta) i zaczęła się rozmowa. Tutaj należy wspomnieć, iż WSK jest nie zarejestrowana, nie ma papierów, ja mam 14 lat (chociaż na wuesce czuję się lepiej niźli na rowerze, jeżdżę od 12 roku życie, jeśli nie wcześniej) co jest równoznaczne z brakiem prawa jazdy. Kolega na jawce ma karte, ale ni papierów ni blach. Borewicz na SHL zarejestrowanej, z blachami wszystko OK, ale pojemność 175 (silnik w2) tak więc prawko od 18.
Na szczęście dla nas Policjanci byli nadzwyczaj mili. Wiedzieli co to WSK, SHL-ka i w ogóle (żartowali sobie z mojego kolegi, że "biedny, męczy się na jawce, my go wyprzedzamy ") , pytali się o to za ile kupiliśmy, że ładne... Na szczęście poszło bezproblemowo. Chociaż żartowali sobie, że będzie 500zł, wyjmuj karteczkę (oczywiście w kontekście żartu), ale moje tętno skakało jak WSK na wybojach. Jedyne co, to kazali Borewiczowi założyć/kupić kask, ale twierdził, że orzeszek to raczej nie to co trzeba. Wspominali cos o Junaku, że chcieliby kupić, ale nie usłyszeli mojej odpowiedzi "Junak by Was zamordował"
. Wszystko poszło fajnie, ale jak najmniej takich spotkań. Należy jeszcze dodać, iż chłopacy byli z Olsztyna (mieszkam w Gródkach, 100 km od Olsztyna) byli przejazdem tylko ustali chyba odpocząć, nie wnikam.) i NIGDY nie zdarzyło mi się spotkać wcześniej policję gdziekolwiek w lesie. Jakie jest prawdopodobieństwo, że spotkasz policjantów z miejscowości oddalonej o 100 km , ale miłych i fajnych? 0.0001%? Być może.
Wniosek? Ja chcę prawo jazdy!