Pomorze-Zakopane

[AudioBas]

Jadą dalej, wymienili moduł i cewkę z fajką i na razie OK...

[szymon_wolebez]

Podziwiam i szacun jak co noc śpią w namiocie.

Sam próbowałem i słabe przygotowanie dało mi w kość (teraz zabrał bym termofor albo i dwa).
Wróciłem z 2 dniowej wyprawy Kobuzem po mazurach. Przekręciłem 560km i jedna nocka na dziko przy wodzie.
W kurtce zapakowałem się do śpiwora i po 2 godzinach niby spania obudziło mnie zamarzanie stóp. Jeszcze przemęczyłem się z 30min i wyskoczyłem o godzinie 3.30 dołożyć do ogniska tak już piździło. Tylko para z ust i szron na trawie. Hahah noc jest długa a śpi się szybko.

Do tego sam miałem coś z zapłonem i to mi śmierdzi kondensatorem. Przez pogodę musiałem wracać drugiego dnia i to załapałem się na nocną jazdę w deszczu 60km z niedomagającym silnikiem...

Przygody ciekawe ale teraz chętnie posiedzę w ciepłym i podreperuję maszynę.

Gdzie się ekipa podziewa, jakie miejscowości w jaki dzień.
Może by tak na mapę nanosić punkty gdzie już byli, gdzie są i gdzie mają zamiar być kolejnego dnia.

[KoSzU]

Ekipa wraca najkrótszą drogą do domu w Kobuzie znów szwankuje czwarty bieg oraz padł akumulator w MZ.

[AudioBas]

Ekipa wraca najkrótszą drogą do domu w Kobuzie znów szwankuje czwarty bieg oraz padł akumulator w MZ.

A mówiłem dystansować skrzynię!

[bartek85]

Wszyscy wrócili cali zdrowi na kołach. Ostatni skok 750 km 14h w siodle bez 4 biegu (żadne dystansowanie skrzynia mocno dostała po dupie przez ten wygięty wodzik + jazda w górach + zmęczenie materiału 30 tyś przebiegu). Na razie krótko: było mega zaje***** nie żałuje żadnej chwili, najpiękniejsze były górskie trasy gdzie sprzęty dostały konkretnie po dupie czasami trzeba było wykręcać na 2 na maxa żeby wyjechać. Jazda nocą w górach - bajka, powrót 400 km nocą super dzięki super światełku z przodu. Najlepiej spędzony czas w moim życiu.
Podziękowania dla paru osób za kontakt w sprawie awarii. Dla Kosza za pogawędki przez telefon. Specjalne dla Audiobasa (+Matej) który najbardziej i w sumie jako jedyni zainteresował się nami i był w stanie pojechać 500 km z częściami. Niestety troszkę zawiodłem się na tym forum myślałem że ludzie będą bardziej pomocni. Na szczęście części znaleźli koledzy z innego forum. Rodzice znajomego zapewnili nam darmowy nocleg z wyżywieniem i dla nich największe podziękowania. No i jeszcze dla masę osób z innego forum których nie znacie i nie będę tu wymieniał.

Dłuższa relacja i zdjęcia wstawię jak się ogarnę co nie nastąpi prędko bo trzeba nadrobić ponad tydzień zabawy.

[AudioBas]

Niestety troszkę zawiodłem się na tym forum myślałem że ludzie będą bardziej pomocni.

heh ciekaw jestem jakbyś napisał, że się wkur... i sprzedasz Kobuza na trasie jak stoi za 300 zł
Pewnie byś długo nie czekał na forumowiczy....

Dobrze, że wróciliście, wrzuć chociaż parę fotek!

I co w końcu z CDI co było przyczyną palenia modułów?

[Skinder]

Niestety troszkę zawiodłem się na tym forum myślałem że ludzie będą bardziej pomocni.

Siedzieli i szukali wam skrzyni i części w okolicy Bełchatowa, a tak się złożyło, że nie było nic ani nikogo na forum z tych okolic. Bawi mnie to trochę, bo nie rozumiem czego oczekiwałeś? Że 15-16 latkowie wezmą worek części, wsiądą w PKS i zawiozą wam części 200-300km od domu ? Nie zapominajmy, że mamy tu osoby, które jak nie mają w czymś interesu to nie są zmotywowane do działań, a dwa to takie osoby, które dalej niż 500m od domu nie mogą się oddalić bez pozwolenia rodziców

był w stanie pojechać 500 km z częściami.

W dzień awarii skrzyni było ok 170km z pod Wrocławia do Bełchatowa, teraz jest 500km ?

Nie odbierajcie mnie źle, bo jeżeli awaria była by w promieniu 100km od Torunia to na pewno bym zoferował pomoc. Nie mam czasu ani pieniędzy włóczyć się po polsce z częściami. Poniekąd to jest wina właściciela a nie nasza, że nie przygotował odpowiednio sprzętu do takiej wyprawy. Mam silnik już po przebiegach i nie wiem jak długo wytrzyma, pomijając kwestie dokumentów nie wybieram się w dalsze wycieczki właśnie z tego powodu - niektórych to śmieszy, ale naprawić/wymienić osprzęt to nie jest wyczyn. Problemy pojawiają się właśnie w takiej sytuacji, kiedy awaria jest poważniejsza. Jazda na trupie jest właśnie takim igraniem z losem, może się uda a może nie - dodatkowa dawka adrenaliny, ale tu trzeba brać pod uwagę, że może się coś rozsypać i trzeba poprostu zabrać jakiś zapas ewentualnych elementów. Podziwiam za wytrwałość i odwagę, dobrze że wróciliście cali i zdrowi

[bartek85]

Co do CDI prawdopodobnie winowajcą była cewka zapłonowa od samego początku gdy zakładałem CDI. Zawsze mówiłem że mi coś źle odpala, po wymianie cewki odpala lepiej no i moduł żaden nie padł.

Co do przygotowania sprzętu wg mnie były dobrze przygotowane, wszystkiego się nie da przewidzieć zwłaszcza w 30 letnim sprzęcie. Ale co z tego powodu mamy nie jeździć ? Siedzieć w domu jak większość forumowiczów ? Nic nie robić tylko na narzekać ? My zaryzykowaliśmy i było super. Wszystko naprawiliśmy na trasie i jechaliśmy dalej. Przecież nie nie zabierzemy zapasowych silników. Jak skrzynia chodziła mi bardzo dobrze to dlaczego miałbym ją wymieniać ? Mieliśmy cały warsztat narzędzi więc nie było problemów z ewentualnymi naprawami. Co do pomocy forumowiczów Skinder widzę że nie masz zielonego pojęcia o ludziach spotykanych na takich wyprawach. Np wczoraj o 2 w nocy na CPN podjechał do nas młody chłopak i zaprosił do domu na kawkę. Pokazał nam swoja kolekcję sprzętów, pogadaliśmy trochę i jechaliśmy dalej. Ludzie którzy zaoferowali nam nocleg podczas awari, zapewnili darmowe wyżywienie, wisieli cały czas na telefonach w celu poszukiwania części jak i objeżdżali z nami swoim samochodem po wsiach szukając czego kolwiek. Nie wzięli ani grosza. W Zakopanem np koleś przyjechał o 22:00 w święto żeby otworzyć sklep i sprzedać nam moduł. Jak widział czym przyjechaliśmy i skąd sprzedał go po kosztach. Ludzie z innych sklepów wisieli na telefonach dzwonili po wszystkich znajomych aby spróbować coś załatwić. A wy forumowicze (nie wszyscy) i ty Skinder potrafisz tylko nam błędy wytykać no bez obrazy ale byś się powstrzymał.

Wszyscy napotkani ludzie nas podziwiali i trzymali kciuki za dalszą jazdę. Twierdzili zgodnie na takim czymś to jest wyczyn a nie siąść na byle turystyka i jechać. O MZ mówili optymistycznie jak widzieli mnie na Kobuzie to się pytali " Panie to dojedzie ..." i zawsze było kupę śmiechu i tłumaczenia że w 4 nie siadają skrzynie tylko przy 100 km/h wodziki się wyginają.

W dzień awarii skrzyni było ok 170km z pod Wrocławia do Bełchatowa, teraz jest 500km ?

Nie wiesz dokładnie to nie pisz głupot. W dzień awari audio był kawał za Wrocławiem. Jako jedyny się ze mną kontaktował.

Co ważniejsze za rok na pewno jedziemy również. Nie wiadomo gdzie może Czarnobyl może znowu góry bo tam jest przepięknie ja się zauroczyłem.

Dla Audia parę zdjęć na szybko:

[Skinder]

Co do przygotowania sprzętu wg mnie były dobrze przygotowane, wszystkiego się nie da przewidzieć zwłaszcza w 30 letnim sprzęcie. Ale co z tego powodu mamy nie jeździć ? Siedzieć w domu jak większość forumowiczów ? Nic nie robić tylko na narzekać ?

A kto tak powiedział ?

Co do pomocy forumowiczów Skinder widzę że nie masz zielonego pojęcia o ludziach spotykanych na takich wyprawach.

Poniekąd wiem bo podobna sytuacja spotkała nas za częstochową - wywaliło uszczelkę pod głowicą w polonezie na środku drogi, w niedzielę na przełomie godziny 17/18. Też specjalnie ludzie jechali lawetą zabrać auto, facet otworzył warsztat, zadzwonił do sklepu, który też specjalnie dla nas otworzyli, wymienił nam to po jakiś kosztach i życzył powodzenia w dalszej trasie. No niezmiernie miło jest spotkać kogoś takiego, kto zaoferuje pomoc - to fakt.

A wy forumowicze (nie wszyscy) i ty Skinder potrafisz tylko nam błędy wytykać no bez obrazy ale byś się powstrzymał.

Nic bym nie napisał, ale właśnie drażnią mnie teksty tego typu - "Niestety troszkę zawiodłem się na tym forum myślałem że ludzie będą bardziej pomocni." To niestety nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek, czego ty oczekujesz w większosci od nastoletnich chłopaków, którzy siedzą w domu na garnuszku ojca i podlegają jego poleceniom.

Wszyscy napotkani ludzie nas podziwiali i trzymali kciuki za dalszą jazdę.

No tak, a ja byłem temu na pewno przeciwny i nie kibicowałem

Podziwiam za wytrwałość i odwagę, dobrze że wróciliście cali i zdrowi

Resztę pomijam bo przecież nic nie wiem, nic nie widziałem, nigdzie w życiu nie byłem i na niczym się nie znam w końcu

[AudioBas]

W dzień awarii skrzyni było ok 170km z pod Wrocławia do Bełchatowa, teraz jest 500km ?

Akurat jak kolega dzwonił byłem za Wrocławiem, i miałem dokładnie wg danych wklepanych w GPS 244 km w jedną stronę
Ale to nie jest istotne!


Mega wyprawa!




I co jak się chce to się da!

[Skinder]

Ale to nie jest istotne!

[AudioBas]

I tak trzymać!



Chcemy więcej fot!

[andy2004f]

Panowie, nie ma co się kłócić o takie sprawy - najważniejsze, że wszyscy wrócili cali, zdrowi i mimo wszystko zadowoleni.

Skinder ma po części rację - na pewno wiele osób trzymało za Was kciuki, ale zwyczajnie nie miało jak Wam pomóc. Ja nawet mam niedaleko do Bełchatowa, ale na nic bym się nie przydał. Druga sprawa - wspominał o tym któryś z adminów na shoutboksie - ten temat nawet nie był przywieszony jako ogłoszenie, więc wielu osobom mógł on umknąć (ja np. pomijam niektóre działy), a wśród tych osób mogły być takie, które by Wam pomogły. Jest to może nauczka dla innych na przyszłość, że przed taką wyprawą powinno się po prostu napisać do admina, żeby dał ogłoszenie na forum o wycieczce i wtedy rozgłos w razie potrzeby byłby na pewno większy.

A już poza tym wszystkim chciałbym Wam powiedzieć, że naprawdę należy Wam się wielki szacunek za tę wyprawę . Sam miałem jechać w tym roku wueską co prawda nie przez całą Polskę, a przez pół, ale między innymi Wasze doświadczenie przekonało mnie, że na razie jeszcze powinienem się wstrzymać, przygotować dobrze motocykl, lepiej poznać jego budowę, bo przecież skoro Tobie Bartek posypała się skrzynia, to mnie też by mogła. Ale ja bym jej w polu nie naprawił. Szacun!

[bartek85]

Chciałbym jeszcze zachwalić amortyzatory od Jawy 350. Fakt faktem że były drogie ok 300 zł ale było warto dopiero pod obciążeniem i po dziurawych szutrach pokazały klasę. Do tego zawieszenie z KOSa okazało się dużo lepsze od standardówki no i hamulec bez porównania lepszy, który doceniłem w górach bo mało kiedy się podpierałem tylnym.
Co do zdjęć to nie mam za dużo i żadnych ciekawych bo nie dość że aparat kiepski, jeszcze miał małą kartę i trzeba było miejsce oszczędzać to jeszcze fotograf ciulowy ze mnie.

Co do kosztów to ja zmieściłem się w 900 zł zł z czego samo paliwo ok 600 zł. No i w sprzęt przed wyprawą wpakowałem chyba ponad 1000 zł.

http://imageshack.us/g/1/10136566/
http://imageshack.us/g/1/10136562/
http://imageshack.us/g/1/10136560/

[HP]

Niesamowita trasa. Musze przyznać, że jesteście hardkorami. Nawet na zdjęciach widać jak mocno byliście przemarznięci i zmęczeni. I jeszcze ta awaria. Zazdroszczę wytrwania bo tak niskie temperatury nie są dla mnie! Gratuluje jeszcze raz.
p.s
ile dni trwała podróż?

[Mateusz WSK]

Widzę że byliście w Ustrzykach Górnych. Jakby tam padła Ci skrzynia to bym mógł pomóc, mam coś około 100km.

Niestety tak jak Skinder pisał, nie każdy ma możliwość pomóc zwłaszcza jak ktoś ma kilkaset km.

Wyprawa super, szacun się należy, zwłaszcza za w miarę ogarnięcie awarii i szczęśliwy powrót do domu.

[Sebastian440]

Jak zwykle SKinder winien awari
Pewnie Skinder miał te moduły dlatego się przepalały