Nie rozumiem co w tym trudnego o czym pisze motobernat. Bierzemy grzebień do gwintu, sprawdzamy jaki ma skok, szukany odpowiedniego gwintownika ( jeżeli posiadamy,w moim przypadku to nie problem bo stoją 4 skrzynki narzynek i gwintowników ), kupujemy sobie czteropak, i działamy w garażu. Po jakimś czasie jak to się mów i wilk syty i owca cała

Czyli my wypiliśmy 4 piwa i zostało nam około 5 zł, które byśmy wydali u Pana Bogdana i mamy zrobioną lagę
