Od dawna obserwuję forum i sporo czytam, dawno też szukałem jakiejś wueski dla siebie. Szukałem dwuramówki, najlepiej Z2 (imo najpiękniejsza). Jeśli chodzi o nowsze sztuki, to ewentualnością był głównie Kos przez sentyment (tata za młodszych lat takim jeździł).
Dzisiaj udało się w końcu kupić sprzęt, który mam nadzieję, że uda się przywrócić do żywych: Jest to Kos z roku 1985. Wydaje się być w miarę kompletny. Silnik też z roku 85 (oznaczenie GIGA E na pokrywie, pole numerowe z końca produkcji).
Założony G20 chiński, ma słabą kompresję ale po podaniu paliwa ma chęć zagadać, pochodzi nawet kilka sekund. Biegi wchodzą.
Cylinder ma wyłamane całe górne żebro ale w gratach dostałem nominalny aluminiowy z cechą Predom Mesko).
Kartery zgodne, ale jakiś rzeźnik po stronie sprzęgła chyba coś ciął szlifierką (śruby?) i jest do napawania. Mam nadzieję, że się tego ktoś podejmie.
Lagi wylane, ale wydają się być proste.
Oczywiście silnik jak i cały Kos do gruntownego rozebrania i remontu, będzie co grzebać zimą.
Z braków (to co zauważyłem):
- chorągiewka lewa (jest pęknięta)
- rolgaz
- klamka hamulca
- podnóżek kierowcy lewy (trzeba też dospawać mocowanie podnóżka i konsoli)
- wydech (jaki powinien być w Kosie z 85?)
- cala elektryka (jest tylko stacyjka z Charta bez kluczyka)
- lampa tył Chart
- skrzynka narzędziowa
- mam obiekcję co do przedniego klosza (jest Zelmot, ale nie wiem czy pasujący do tego rocznika).
Plan jest taki, żeby przywrócić go do w miarę oryginalności, w kolory Kosa taty (pomarańczowy bak i boczki).
Powiedzcie proszę, co jest w nim nieoryginalne (niepasujace do Kosa). Liczę też na Waszą pomoc przy odbudowie
