Witam wszystkich jestem na forum od niedawna. Moja przygoda z WSKą zaczęła się już w klasie podstawowej... pierwszym moim motorem była motorynka dostałem ją zaraz po komuni i tak zaczeły się remonty- gdy już doszłem jak rozebrać w niej silnik tak motorynka poszła na złom . Wtedy zainteresował mnie Kobuz ojca który stał zapomniany i zdewastowany w stodole.. miał ładne kierunki i bagażniki boczne z antęką na wydechu mając te kilkanascie lat wypchałem to ze stodoły i po długich testach i regulacjach oraz ogarnięciu ze rdzy pierwsza próba odpalenia na popych zakończyła się tym że wyrwało mi go z rąk i wpadł na sciane , po którejś tam próbie udalo się odpalić i pojezdzić jednak kobuz jak kobuz lało się z gażnika nie palił ze startera a ja jako że nie miałem na ten czas zielonego pojęcia to więcej pchałem ten motor niż jezdziłem, sąsiedzi dziwili się z kąd mam na tyle siły żeby tak pchać po wsi ten motor w tej z powrotem. W ten czas przeklnąłem kobuza i zamieniłem go za trójke którą jezdziłem przez kilka lat... potem wysprzedałem wsk i komarki aż po kilku letniej przerwie nagle trafiła się piękna garbuska z dokumentami za 400 zł, to było 2 lata temu więc zaczeły się trasy, w pierwszym sezonie przez przypadek spotkałem goscia z bliskiej okolicy który też jezdził wską M21w2 i tak zakumplowaliśmy się dzięki wsk, ale gdy dal mi się przejechać jego czwórką dopiero zobaczyłem jak przyjemna może być jazda wską, zawsze pyrkałem trójka na wolnych a tu nagle siadłem na wske gdzie można przycisnąć gaz i wymijać auta, byłem zachwycony. Wtedy postanowiłem szukać wski czwórki i popodrużować razem z kumplem, po pół roku trafiłem na kobuza którego kupiłem za 500zł. zarejestrowałem go i zimą 2016/17 odmalowałem rame i przeszedł pierwszy remont silnika.... zapodam kilka fotek z remontu, zaraz po kupnie i obecny stan.
Zaraz po kupnie zapożyczylem bak i siedzenie z Garbuski ponieważ to już był Grudzień i nie było czasu na czyszczenie baku od niego a siedzenie mial zdewastowane, to tylko do przeglądu i nacieszenia się z jazdy MOIM łobuzem. Oczywiscie żeby dojechal na przegląd pierwsze co musiałem uporać się z wyskakującym 4 biegiem i elektryką co nie było łatwe bo pierwszy raz miałem z tym doczynienia Niestety silnik wtedy byl rozbierany dwukrotnie bo nie wybadałem wodzika a okazało się że był krzywy, ale gdy już doszedłem ładu ze skrzynią i była zarejestrowana to jeszcze pare kilometrów zrobiłem zanim została rozebrana
Jak juz troche się nacieszyłem jazdą zaczęło się rozbieranie. Rame oddałem do proszku bak błotniki i dekle pomalowaliś my z kumplem w garażu. Niestety na ten czas miałem ograniczone środki finansowe i tak przodek został nie ruszony i kilka żeczy też wymagały jeszcze dopieszczenia ale zrobiłem wtedy tylko to na ile starczyło kasy silnik odremontowałem pożądnie napęd nowy koła zostały też nie ruszone ale przynajmniej były proste
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wiosną 2017 zaczałem pierwszy sezon kobuzem, zanim dowiedziałem się że trzeba sfazowac okna cylindra zarżnąłem tłok zaraz na początku sezonu. Jednocześnie zacząłem robić coraz to dłuższe trasy i postanowiłem zrobić kąkretny remont silnika, wał zregenerował mi bayu na korbie duels cylinder poszedł do Aliena przy okazij mogłem obejrzeć jego wske, założyłem zapłon cdi niezbędny przy kierunkach oraz kosz sprzęgłowy od audiobasa, jedynie skrzynia została stara
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Moim wyzwaniem na ten rok i przypieczętowaniem sezonu był wyjazd do Świdnika. Trasa prawie 300km w jedną strone, w przed dzień wyjazdu lał deszcz i do końca nie było wiadomo czy wyruszamy rano czy jednak nie, w nocy lunęło jak cholera ale rano się przejaśniło więc wyruszyliśmy . Z braku doświadczenia co może mi się przydać w takiej trasie zamontowałem na bagażniku kufer i załadowałem go kluczami i częściami na siedzenie za sobą wziąłem ubrania i namiot. Kufer był na tyle doładowany że po przyjezdzie do domu bagażnik odpadł, był spawany już... Były tam wszystkie płaskie klucze ściągacz tarcze kosz łańcuchy linki dętka żarówki, tłok olej, nawet wziąłem kawałek kringieritu na uszczelki . Jak się okazało Nie mieliśmy ani jednej awarji. Będzie co wspominać. Na przyszły sezon planujemy dłuższe trasy choć nie wykluczone że na Świdnik znów zawitamy :->
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
No to jeszcze pełna renowacja nie była Ahh te koszty... Aktualnie kobuz stoi i ma wszystko wyjęte do ocynku lusterka chromowane będą, nowa kierownica amory z tyłu nowe kilka częsci wypolerowane, przodek rozebrany czekam na przesyłke z częsciami, a koła sami obczajcie, opona Metzeler obręcze proszkowo malowane a szprychy zaplotłem współczesne. Przy okazij oddam bagażniki boczne do ocynku. Przez przypadek trafiłem na nowy wałek zdawczy z łożyskiem dwurzędowym i zębatką, ZMD.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Na dzień dzisiejszy Oponki założone, łożyska w kolach nowe teraz czyszcze graty do ocynku i mam zamiar między świętami zawieżć to do Krakowa do TC. Przód też jest rozebrany bo czeka na nowe tulejki i napełnienie olejem którego wcześniej nie było Lampe miałem z przebarwieniami i była wyblaknięta polerką doprowadziłem do fajnego efektu, lampa odzyskała czerń
Czyli te wcześniejsze częsci też były buble, a jak to sprawdzić dokładnie ?
Dziś przyszły mi Tulejki do przodka, miseczki ośki wachacza i chromowane śrubki do lampy przedniej Ale opornie idzie czyszczenie elementów do ocynku, dużo jest pierdół a chce to wyczyścić żeby był w miare ładny efekt