Jednak plany jak zwykle poszły w swoją stronę, pieniądze w drugą i wyszło jak wyszło...

Ale nie ma tego złego

W końcu Wiesia się doczekała i dzisiaj zacząłem dłubać.
Przygotowałem sobie jako tako warsztat kilka miesięcy temu, wsadziłem piecyk na zimne wieczory i noce, porobiłem regały, teraz jeszcze jakąś wygodną kanapę co by można się było rozłożyć i pasuje
I w ten sposób zacząłem rozbierać tę starszą panią
02.jpg
01.jpg
Na tyle dzisiaj mi się chciało. Jutro coś znowu podłubię i tak powoli powoli do czegoś dojdziemy
ps. A poza tym to siemka

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Amen.